Konrad Kornatowski, były komendant główny policji potwierdza, że Janusz Kaczmarek był przeciwny akcji przeciwko Barbarze Blidzie - swoją wersję wydarzeń przedstawia w rozmowie z "Newsweekiem".
Tygodnik przypomina, że Kornatowski był prawą ręką Janusza Kaczmarka. Jego kariera toczyła się w rytm awansów protektora. Gdy premier odwołał szefa MSWiA, wniosek o dymisję napisał też Kornatowski.
Kornatowski mówi "Newsweekowi", że był na naradzie, na której Janusz Kaczmarek miał uprzedzić premiera o braku podstaw do akcji ABW przeciwko Barbarze Blidzie. "Siedziałem obok premiera. Ziobro przedstawił sprawę mafii węglowej i Blidy. Chciał uzyskać akceptację. Kaczmarek był przeciwny tej akcji" - mówi.
Jego zdaniem minister sprawiedliwości był bardzo dobrze zorientowany w tym śledztwie.
Potwierdza, że podczas tej narady padły nazwiska dwóch kluczowych świadków, Barbary Kmiecik i byłego posła Ryszarda Zająca. "Szef ABW Bogdan Święczkowski wyciągnął analizę kryminalną, czyli kilkustronicowe podsumowanie, jakie zarzuty można postawić Blidzie. Kaczmarek zaczął powątpiewać. Ja dodałem tylko, iż z mojego doświadczenia prokuratorskiego wynika, że zeznania osób skompromitowanych w innych sprawach, niepoparte innymi dowodami, to cienki materiał dowodowy. Premier podsumował: +Musicie mieć żelazne dowody+" - relacjonuje.
Według Kornatowskiego w naradzie tej brało udział siedem osób. Wymienia je: "Premier, ja, Ziobro, Święczkowski, Kaczmarek, Mariusz Kamiński oraz jeszcze jedna osoba, której na razie nie ujawnię. Ta osoba też miała wątpliwości w sprawie Blidy. Dodam tylko, że to prawnik" - wyjaśnia.
Źródło: "Newsweek"