Do ośmiu osób wzrosła liczba ofiar wczorajszych nawałnic, które przetoczyły się nad Polską. W Legnicy znaleziono martwego mężczyznę przywalonego drzewem. Mieszkańcy Dolnego Śląska, Wielkopolski, Mazowsza i wojewódzka łódzkiego wciąż podnoszą się wczorajszych burzach, które niszczyły ich dobytki. Najtrudniejsza sytuacja panuje w Legnicy, gdzie mieszkańcy często z narażeniem życia wchodzą do swoich domów i zabierają swoje rzeczy.
Zniszczone budynki, zdemolowany cmentarz komunalny (na nagrobkach leżą powyrywane z korzeniami drzewa) oraz zniszczony leżący w centrum park miejski (mieszkańcy relacjonują, że wygląda on "jak po bitwie"). Tak wygląda sytuacja w Legnicy, która najbardziej ucierpiała na wskutek wczorajszej wieczornej nawałnicy. Choć wichura trwała kilka minut, mieszkańcom trudno poznać miasto. - Połamało drzewa, pozrywało dachy, zalało drogi, ogólnie "armageddon" - relacjonują na platformę Kontakt TVN24 internauci.
Część miasta nadal pozostaje bez prądu. Energii elektrycznej pozbawionych jest też ok. 40 okolicznych wiosek. Nie ma wątpliwości, że usuwanie szkód i udrażnianie traktów potrwa co najmniej kilka dni, jeśli nie tygodni. Mieszkańcy Legnicy, którym nawałnica uszkodziła domy, wchodzą do środka i - z narażeniem życia - zabierają swój dobytek. Mimo, że istnieje niebezpieczeństwo zawalenia, ludzie boją się szabrowników i zabierają z budynków drogocenne rzeczy.
Jak poinformował sztab kryzysowy w Legnicy uszkodzonych jest 188 domów. Wielu z mieszkańców zostało bez dachu nad głową. - Nad kuchnią nie ma dachu, cały czas deszcz pada do środka - mówi jeden z mieszkańców. - Niecały miesiąc temu mieszkanie przeszło generalny remont - dodaje kolejna osoba. - Błagam, niech ktoś mi pomoże - mówi łamiącym się głosem kobieta.
Nawałnice zatrzymały pociągi
W Wielkopolscestrażacy nadal usuwają powalone drzewa w okolicach Konina, Kępna i Krotoszyna. W woj.łódzkimnajwiększe straty odniosły powiaty: piotrkowski i sieradzki. Na Mazowszu strażacy minionej nocy interweniowali ponad 470 razy.
Teraz wszędzie trwa usuwanie skutków tych nawałnic. Strażacy w ostatnich kilkunastu godzinach wyjeżdżali już prawie pięć tysięcy razy. W wielu miastach mieszkańcy sami sprzątają swoje ulice.
Po wieczornych i nocnych wichurach sytuacja na torach w całej Polsce jest fatalna. Pociągi mają wielogodzinne opóźnienia. Zrezygnowani, zbulwersowani i zmęczeni pasażerowie nadal tkwią w pociągach w różnych miejscach kraju. Tłumy pasażerów koczują też na dworcach, gdzie z niepokojem spoglądają na tablice pokazujące czas opóźnień pociągów. - Czeski film, nic nie działa - grzmią ludzie. Niektórzy z nich nie chcą czekać i w trasę wyruszają... taksówkami. CZYTAJ WIĘCEJ
BURZE GNAŁY Z PRĘDKOŚCIĄ 100 KM/H OŚMIU ZABITYCH, KILKUDZIESIĘCIU RANNYCH
Straty finansowe spowodowane przez burze będą ogromne. Przede wszystkim jednak zginęli ludzie. Jak dowiedział się reporter TVN24, liczba ofiar wczorajszych nawałnic wzrosła do ośmiu. W piątek wieczorem mieszkańcy ulicy Cmentarnej w Legnicy znaleźli ciało poszukiwanego od wczoraj mężczyzny. Był przygnieciony przez powalone konary.
W Łódzkiem ofiary to: 24-letnia kobieta w powiecie sieradzkim, na którą zwaliło się drzewo (kobieta jechała wraz z dziećmi – dzieci przeżyły), 40-letni mężczyzna w powiecie łęczyckim przygnieciony konarem drzewa oraz 52-letni mężczyzna z gminy Sulejów, który zginął w wyniku porażenia prądem. Ciało denata leżało przy zerwanym przewodzie zasilającym budynek w energię elektryczną, który został uszkodzony wskutek burzy.
Kolejna osoba zginęła pod Świdnicą na Dolnym Śląsku. Mężczyzna jechał quadem i został przywalony przez drzewo. Następna ofiara śmiertelna to mężczyzna, który podczas burzy wypadł z łódki pod Kunicami, niedaleko Legnicy.
W Wielkopolsce w Rawiczu zginął 61-letni mężczyzna przygnieciony upadającym konarem. Ostatnią potwierdzoną ofiarą śmiertelną jest 47-letni mężczyzna, który zmarł w szpitalu w Krotoszynie. Wcześniej przygniotło go drzewo, pod którym skrył się przed deszczem.
Wielu rannych
Według rzecznika Państwowej Straży Pożarnej Pawła Frątczaka, na terenie całego kraju ranne zostały 82 osoby (wcześniejsze doniesienia mówiły o 48 osobach). W Legnicy pięć osób zostało przywalonych drzewami w parku miejskim. Przewieziono je do szpitala. Wiadomo też, że do tej samej placówki zgłosiło się ponad 30 rannych osób. Wśród poszkodowanych jest 5-letnie dziecko porwane przez wiatr. Jedna z rannych osób znajduje się na oddziale neurochirurgii i jest w stanie ciężkim.
Jedna osoba została ranna w Złotoryi. Jej samochód został przygnieciony przez powalone drzewo. Inny konar spadł na przejeżdżającą karetkę. Na szczęście tam nikomu nic się nie stało.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Zniszczenia są ogromne / TVN24, fot. Kontakt TVN24