Minionej soboty całkiem nieoczekiwanie i przypadkowo zdarzyło mi się obejrzeć widowisko muzyczne produkowane przez telewizję Polsat. Niby to tylko zabawa, niby śpiewać próbują amatorzy, ale … żenujące widowisko to było. „Jak oni śpiewają”.
Do tej pory wiedziałem, że coś takiego istnieje tylko dzięki billboardom na których jedyną rozpoznawalna postacią był prowadzący Krzysztof Ibisz. Biorąc jednak pod uwagę, że i Kasia Cichopek radzi sobie w swojej nowej profesji o wiele lepiej niż „gwiazdy” programu, ze smutkiem należy skonstatować, że polska scena rozrywkowa to zaledwie dziecięcy teatrzyk (choć w takim teatrzyku przynajmniej więcej wdzięku byśmy zobaczyli). Na dużej scenie w świetle reflektorów śpiewają aktorzy – serialowi ponoć. Aż strach pomyśleć jak brzmiało to w momencie, gdy wielu z nich nie pożegnało się jeszcze z programem. Zakładałem, że każdy aktor bądź aktorka lepiej przygotowani są do wokalnych występów niż ktoś, kto nie zamierza być bożyszczem połowy Polski. Źle zakładałem, albo telewizor kolegi z anteną na balkonie oprócz obrazu zniekształcał również dźwięk. Po większości występów zażenowany byłem tak jakbym sam niezwykle nieudanie próbował zabłysnąć swoimi możliwościami interpretacji światowych przebojów. Nie ma sensu wymieniać nazwisk i bawić się w jurora (swoją drogą Ci też z trudem ukrywali swe zażenowanie). Oceńcie sami … albo lepiej nie oceniajcie. Po co to wszystko? Wydaje się, że oceniając potencjał wokalny naszych gwiazd program mógłby mieć dwie części. Ot tak , żeby się pośmiać, bo każdy lubi się pośmiać. Dlaczego aż dwie? Bo jedną ludzie mogą przegapić, a ta druga im wystarczy. Ot taki świąteczny program jakich już kilka, wydaje mi się, widzieliśmy.
Zrzędzę jak malkontent jakiś, stary dziad. Tak mi się zebrało na zrzędzenie bo na domiar złego telewizja publiczna w tym samym czasie nadawała benefis Violetty Villas z 1999 roku. Staraliśmy się z kolegą uchwycić piękno w głosie piosenkarki, która swego czasu śpiewała w duecie z Frankiem Sinatrą i … nic. Teraz to już pewnie gromy się na mnie posypią, więc lekko się asekurując dodam tylko, że wierzę iż wiele lat temu pani Violetta potrafiła pięknie śpiewać. Telewizor kolegi zdolny był do odbioru czterech jeno kanałów, więc innych programów rozrywkowych nie dane nam było zobaczyć :) Na szczęście.
Swoją drogą to na lekcjach muzyki dzieci powinny więcej śpiewać, a mniejszą wagę przywiązywać do tłuczenia w talerze, cymbały czy inne grzechotki. Może by nam się społeczeństwo rozśpiewało :)
Acha. Dziękuję za życzenia dla Grzesia – synka mojego :) piękny chrzest był. Grzesiu uroczy jak aniołek. Imię ładne, zgadzam się.
Politycy i działacze piłkarscy „majówkowali”, więc nie uraczyli nas zbyt wieloma absurdalnymi decyzjami, ale już w poniedziałek dowiemy się od działaczy PZPN, że z ligi spadają Arka i Łęczna a trzy zespoły grają baraże o udział w rozgrywkach ekstraklasy w przyszłym sezonie. Dobrze, że decyzja dotycząca liczby drużyn, które zagrają w Europejskich pucharach nie leży w gestii PZPN, bo pewnie do ostatniej kolejki ligowcy nie byli by pewni o co rywalizują. A może to źle...
Ciepło pozdrawiam, Sergio