Słynny francuski autor książek i profiler Stephane Bourgoin przyznał, że zbudował swoją imponującą karierę na licznych kłamstwach. Zmyślił szkolenie przez FBI, rozmowy z seryjnymi mordercami, a nawet śmierć żony, która nie istniała. Rewelacje ujawniła grupa anonimowych francuskich blogerów.
67-letni dziś Francuz wyrobił sobie reputację jednego z najlepszych ekspertów do spraw kryminalistyki we Francji. Napisał kilkadziesiąt książek na temat seryjnych morderców i profilowania kryminalnego, występował w licznych dokumentach i programach, prowadził wykłady na uczelniach. Jego niesamowita historia oraz ekspercka wiedza przysporzyły mu ogromną popularność nad Sekwaną.
Bourgoin twierdził, że przeprowadził wywiady z ponad 70 seryjnymi mordercami (w tym z Charlesem Mansonem), przeszedł szkolenie FBI w Quantico w Wirginii, a jego żona została zamordowana w 1976 roku przez mężczyznę, który miał na sumieniu także śmierć kilku innych kobiet.
Jego życie byłoby idealnym materiałem na scenariusz do filmu... fabularnego, bo – jak się okazuje – najciekawsze wątki jego biografii były całkowitą fikcją.
Śledztwo "Czwartego Oka"
Autorytet słynnego "eksperta" podważyła grupa anonimowych blogerów, znana jako 4ème Oeil Corporation (z fr. "Czwarte Oko"). W styczniu jej członkowie opublikowali w serwisie YouTube serię filmów, w których oskarżają Bourgoina o liczne kłamstwa. Nagrania obiegły Internet, wzbudzając we Francji niemałą sensację.
Rzecznik tajemniczego ugrupowania powiedział w rozmowie ze stacją CNN, że rozpoczęło ono śledztwo w sprawie Francuza w sierpniu 2019 roku. Jak poinformował, swoje podejrzenia wobec pisarza zgłosili członkowie facebookowego forum dedykowanemu sprawom kryminalnym. Pojawiły się głosy, że 67-letni Francuz dopuścił się w swoich książkach plagiatu, opierając się na tłumaczeniu tekstów publikowanych w języku angielskim. Co więcej, wskazywano, że w jego publikacjach pojawiały się niezgodności co do dat i okoliczności opisywanych wydarzeń – pisze CNN, powołując się na rzecznika "Czwartego Oka".
- Jego wywiady telewizyjne przekonały nas, że naprawdę wszystko zmyślał – powiedzieli amerykańskiej stacji członkowie anonimowej grupy.
Gdy sprawa wyszła na jaw, francuskie media okrzyknęły Bourgoina "seryjnym kłamcą" i "kryminalnym mitomanem".
"Seryjny kłamca" przyznaje się do winy
Teraz Francuz przyznał, że całą swoja karierę zbudował na kłamstwach. - Jest mi wstyd, że kłamałem, że ukrywałem prawdę – powiedział w niedzielnym wywiadzie dla francuskiego "Le Parisien".
- To prawda, że zdarzało mi się czasem koloryzować, ekstrapolować i wyolbrzymiać moje osiągnięcia przed opinią publiczną, ponieważ zawsze miałem głębokie poczucie, że nigdy nie byłem naprawdę kochany – tłumaczył Francuz.
Jednym z najbardziej perfidnych kłamstw było to o zabójstwie żony. Kobieta miała zostać zamordowana w 1976 roku. Sęk w tym, że Bourgoin nie miał żony, a ofiarą zbrodni sprzed lat była barmanka z Los Angeles, którą pisarz znał z widzenia.
To prawda, że zdarzało mi się czasem koloryzować, ekstrapolować i wyolbrzymiać moje osiągnięcia przed opinią publiczną, ponieważ zawsze miałem głębokie poczucie, że nigdy nie byłem naprawdę kochany.
- To prawda, że ukryłem jej tożsamość - powiedział. Przyznał także, że nigdy nie spotkał się ze zniesławionym mordercą i przywódcą sekty, odpowiedzialnej za serię zabójstw w Los Angeles w latach 60. w tym znajdującej się w dziewiątym miesiącu ciąży amerykańskiej aktorki Sharon Tate, żony reżysera Romana Polańskiego.
Pytany, dlaczego zdecydował się powiedzieć prawdę po tylu latach wyznał, że "od dwóch, trzech lat ogromnie dręczyło go sumienie". – Dziwne, czuję ulgę mówiąc prawdę – powiedział, dodając, że "nie chce nigdy więcej mówić publicznie takich bzdur".
Źródło: CNN, Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Olivier Strecker/Wikipedia (CC BY-SA 3.0)