Prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva opuścił w niedzielę szpital po przeprowadzonej w miniony poniedziałek operacji chirurgicznej śródmózgowia w związku z wylewem do mózgu. Przyznał, że przestraszył się o swoje zdrowie. W pierwszej rozmowie z dziennikarzami zapowiedział, że planuje żyć 120 lat.
Na konferencji prasowej w szpitalu w Sao Paulo 79-letni polityk wystąpił w kapeluszu. Był wesoły i dużo gestykulował - zwróciła uwagę agencja Reutera. Przyznał, że włożył kapelusz, by ukryć ślady operacji i powiedział, że wraca teraz do domu spokojny, gotów do podjęcia pracy, ale świadomy, że powinien dbać o swoje zdrowie.
"Nie obawiałem się, że umrę, ale mam stracha"
- Sobotę spędziłem w dobrej formie, ale w poniedziałek zacząłem odczuwać bóle głowy - powiedział Lula, dodając, iż sądził, że to od przegrzania na słońcu poprzedniego dnia, ale niektóre objawy zmusiły go do niezwłocznego wezwania lekarza. Zrobiono mu tomografię, po której zalecono niezwłoczny powrót do szpitala w Sao Paulo.
- Po zrobieniu tomografii sądziłem, że już jestem wyleczony (po wylewie, jakiego doznał w październiku wskutek upadku w łazience - przyp. red.), ale przestraszyłem się gdy wzrosła ilość płynu w mojej głowie. Byłem zaniepokojony - przyznał Lula da Silva podczas konferencji prasowej.
- Nie obawiałem się, że umrę, ale mam stracha - przyznał prezydent Brazylii, który uronił łzę w czasie krótkiego wystąpienia, dziękując swym lekarzom. Dodał, że "zdał sobie sprawę z powagi sytuacji dopiero w trakcie rozmowy z lekarzami, następnego dnia po operacji", której został niezwłocznie poddany.
Prezydent zapewnił, że chce jak najszybciej wrócić do pełnienia obowiązków, na co lekarze wyrazili zgodę. Doradzili mu jednak, aby powstrzymał się na razie od długich, międzynarodowych podróży samolotem oraz intensywnej aktywności fizycznej.
- Jestem teraz spokojniejszy, ale wiem, że nie powinien przesadzać z aktywnością fizyczną i mogę powoli wracać do pracy zachowując w ciągu najbliższych sześćdziesięciu dni dużą ostrożność - powiedział prezydent Brazylii.
- Czuję się dobrze, jestem spokojny. Jak wiecie, roszczę sobie prawo, by żyć 120 lat - powiedział dziennikarzom.
Odniósł się do zatrzymania generała
Lula odniósł się również do informacji o aresztowaniu w sobotę emerytowanego generała Waltera Bragi Netto, byłego ministra obrony i współpracownika byłego prezydenta Jaira Bolsonaro. Policja zarzuca mu udział w spisku mającym na celu unieważnienie wyniku wyborów z 2022 roku, w których Bolsonaro przegrał z Lulą, i zamordowanie prezydenta elekta przed jego zaprzysiężeniem.
- Nie możemy akceptować braku poszanowania dla demokracji i konstytucji. Niedopuszczalne jest (…) aby ludzie z wysoką rangą wojskową spiskowali (i planowali) zabicie prezydenta – powiedział Lula.
Przeszedł dwa zabiegi
Szef państwa trafił do szpitala we wtorek z krwotokiem wewnątrzczaszkowym i przeszedł pilną operację usunięcia krwiaka, który powstał w wyniku wypadku, jakiego doznał w swojej rezydencji 19 października. W czwartek przeprowadzono drugą operację, która miała na celu zmniejszenie ryzyka kolejnych krwawień. Według lekarzy oba zabiegi zakończyły się sukcesem.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters