To, jak mało brakowało, by na przejeździe kolejowym w Zielonej Górze doszło do tragedii, widać na nagraniu opublikowanym przez policję. Między szlabanami utknął kierowca bmw, który zignorował sygnały świetlne na przejeździe. Sytuację udało się uratować - kierowca i pasażerki wyłamali szlaban.
Kierowca zlekceważył sygnały świetlne i wjechał na przejazd kolejowy – tak było w środę w Zielonej Górze. Tymczasem już wyświetlanie czerwonego sygnału oznacza, że kierowca bezwzględnie powinien się zatrzymać.
– Refleksja przyszła za późno, bo kierowca zatrzymał się tuż przed torami, a na dach jego samochodu spadł opuszczający się szlaban. Kierowca zamiast wycofać pojazd pojechał do przodu i w ten sposób został zablokowany przez opuszczone rogatki. Aby wydostać się z pułapki, jadące z nim pasażerki pomogły wyłamać szlaban i kierujący mógł wyjechać – poinformowała podinsp. Małgorzata Stanisławska z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
Mandat i punkty karne
Na nagraniu opublikowanym przez policję widać, że pociąg nadjechał dosłownie chwilę po tym, jak kierowcy udało się wycofać auto.
Na miejscu pojawił się patrol. Policję zawiadomili świadkowie zdarzenia. Kierujący bmw za swoje zachowanie został ukarany mandatem w wysokości 3000 złotych. Otrzymał również 15 punktów karnych.
"Główny ciężar leży po stronie kierujących samochodami"
Policjanci przypominają, że aby zatrzymać rozpędzony do 100 kilometrów na godzinę pociąg, maszynista potrzebuje aż kilometra. Dlatego kierujący pociągiem nie jest w stanie wyhamować składu tak szybko, by zapobiec kolizji.
- Główny ciężar odpowiedzialności za bezpieczeństwo w sytuacji konfrontacji samochód-pociąg leży po stronie kierujących samochodami. Zderzenie auta osobowego z pociągiem zwykle kończy się śmiercią kierującego samochodem, a ci, którzy mają więcej szczęścia, odnoszą "zaledwie" poważne obrażenia i przez kolejne miesiące odczuwają skutki swojego nieostrożnego zachowania – przekazała Stanisławska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja