Gmina Krosno Odrzańskie jest położona nad Odrą i Bobrem. We wrześniu za sprawą wylania obu tych rzek doszło do licznych podtopień. Woda zalała 230 domów. Straty szacuje się na 30 milionów złotych. Dlatego radni zaczęli zabiegać o zbudowanie wałów przeciwpowodziowych. Gminy nie stać na tak dużą inwestycję, stąd apel o pomoc do władz wojewódzkich i centralnych.
Podczas ostatniej sesji rady gminy Krosno Odrzańskie (woj. lubuskie) radni jednogłośnie podjęli apel dotyczący budowy wałów przeciwpowodziowych w Osiecznicy, Starym Raduszcu i Radnicy. Jak mówią, jest on skierowany do władz samorządowych na szczeblu wojewódzkim, ale i do władz centralnych.
- Jest to dla nas sprawa priorytetowa, bo inne zabezpieczenia nie mają sensu - twierdzi Paweł Szymczak, sołtys Osiecznicy oraz radny.
Przetrwali trzy powodzie, na czwartą nie chcą czekać
Gmina Krosno Odrzańskie zmagała się z powodziami już trzy razy: w 1997 roku, w 2010 i we wrześniu 2024 roku.
- W ostatnich 30 latach mieliśmy trzy naprawdę duże powodzie, które dokonały potężnych zniszczeń. Chociażby powódź z 1997 roku, gdzie całe dolne miasto było pod wodą, a droga krajowa była nieprzejezdna. W ostatniej powodzi prawie 230 zalanych budynków, co czyni nas najbardziej poszkodowaną lubuska gminą - twierdzi Radosław Sujak, przewodniczący rady gminy.
Władze gminy zdają sobie sprawę, że budowa wałów to wielka i kosztowna inwestycja, na którą nie stać lokalnej społeczności. Konieczne jest większe wsparcie od władz centralnych. - Liczymy, że znajdą się osoby odpowiedzialne, by przeznaczyć tak duże kwoty na budowę wałów. Mówimy dzisiaj o inwestycji, którą powinna przeprowadzić instytucja Wody Polskie i mam nadzieję, że te środki się znajdą - mówi burmistrz Grzegorz Garczyński.
Rachunek za powódź
Pismo z apelem władz gminy ma trafić do premiera, ministra infrastruktury, ministry klimatu i środowiska, prezesa Wód Polskich oraz lubuskich parlamentarzystów i wojewody. W dokumencie radni podkreślają, że inwestycja, choć kosztowna to w "dłuższej perspektywie przyniesie wymierne korzyści ekonomiczne w stosunku do kosztów związanych z usuwaniem skutków powodzi, które wiążą się z dużymi nakładami finansowymi oraz długotrwałymi problemami".
- Jeżeli policzymy sobie koszty jakie są związane ze zniszczeniem infrastruktury może się okazać, że w perspektywie kilku najbliższych lat i przy zmieniającym się klimacie tych powodzi może być coraz więcej w związku z tym koszt zabezpieczenia będzie mniejszy niż potem wypłata odszkodowań - dodaje Sujak.
Szacuje się, że szkody po wrześniowej powodzi wynoszą około 30 milionów złotych. W tej kwocie zawierają się: szacunkowe koszty remontów i odbudowy budynków mieszkalnych, gospodarczych, budynku oświatowego, obiektu sportowego i zabytkowego. "Ucierpiało łącznie sześć kilometrów dróg, cztery kilometry sieci kanalizacyjnej, 16 stacji pomp. Zniszczeniu uległy też dwa porty rzeczne" - wyliczają radni i zwracają uwagę na dwa kolejne, kosztowne aspekty.
Jednym z nich są wypłacane zasiłki powodziowe oraz celowe na pomoc doraźną. W gminie Krosno Odrzańskie przyjęto ponad 600 wniosków, które opiewają na kwotę 3,1 miliona złotych. Same działania związane z przygotowaniami do nadejścia fali kulminacyjnej na Odrze i Bobrze kosztowały pół miliona złotych. Z kolei prace porządkowe po powodzi wyniosły 130 tysięcy złotych.
- Wychodzimy z założenia, że budowa wałów jest po prostu konieczna - dodaje przewodniczący rady gminy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Natalia Żołądek