W sobotę strażnicy miejscy w Zgierzu (woj. łódzkie) zwrócili uwagę na bardzo niepokojące ślady na jednym z miejskich stawów. - Ślady na śniegu urywały się w miejscu, gdzie był załamy lód. Nie mogliśmy wykluczyć, że ktoś wpadł do wody - przekazuje starszy strażak Dominik Wilk z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Zgierzu. Staw został przeszukany przez płetwonurków.
Rzecznik zgierskich strażaków przekazywał, że akcja ratunkowa na terenie Malinki (terenów wypoczynkowe na przedmieściach Zgierza) rozpoczęły się o godzinie 12.18 po zgłoszeniu ze strony strażników miejskich. - Ślady wyraźnie urywały się w miejscu, gdzie załamana była pokrywa lodowa. Nie mogliśmy wykluczyć, że ktoś znalazł się pod lodem, dlatego natychmiast rozpoczęliśmy działania - mówi st. str. Dominik Wilk.
Na miejscu pracowało dziewięć zastępów straży pożarnej, w tym specjalistyczna grupa wodno-nurkowa. Do wody weszli strażacy - płetwonurkowie.
- Staraliśmy się najszybciej, jak to tylko możliwe przeczesać staw. Przy tych temperaturach każda sekunda ma znaczenie. Na szczęście finalnie okazało się, że nikt nie potrzebował pomocy - przekazuje strażak.
Strażacy przy tej okazji przypominają, żeby nie wchodzić na lód na zbiornikach wodnych. - Temperatury ujemne są ledwie od kilku dni. Wejście na lód może być śmiertelnym niebezpieczeństwem - zaznacza Wilk.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP w Zgierzu