Dożywotnie więzienie grozi 54-latkowi spod Kutna (woj. łódzkie). Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa żony.
O tym, że w jednym z domów w powiecie kutnowskim stało się coś bardzo złego, służby dowiedziały się po telefonie 54-letniego mężczyzny, który zadzwonił na numer alarmowy.
- Powiedział, że zabił swoją żonę - informuje tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Dodaje, że na miejsce został wysłany patrol policji.
- W lokalu funkcjonariusze znaleźli zwłoki 52-letniej kobiety, na których były widoczne otarcia i zasinienia - mówi prokurator.
"Uderzyła się"
Mężczyzna przedstawił policjantom nieco inną wersję, niż ta, którą przekazał początkowo przez telefon.
- Mówił, że żona przewróciła się w łazience i głową uderzyła o umywalkę. Następnego dnia miała ona spaść z łóżka - opowiada Kopania.
Według wersji 54-latka, bał się zadzwonić na pogotowie. Nie precyzował, skąd ten strach.
"Ciosy i silne uciskanie"
W piątek odbyła się sekcja zwłok 52-latki. Wykazała ona, że kobieta miała bardzo rozległe obrażenia - zwłaszcza jamy brzusznej. Doszło też do pęknięcia wątroby. Medycy stwierdzili również, że na skutek przemocy doszło do połamania wszystkich żeber.
Niedługo po zakończeniu sekcji, odbyło się przesłuchanie zatrzymanego 54-latka.
- Mężczyzna usłyszał zarzut zbrodni zabójstwa. Nie przyznał się do winy. Twierdził, że w poniedziałek uderzył kilkukrotnie żonę, ale to nie miało związku z jej zgonem - kończy Kopania.
Śledczy zawnioskowali o tymczasowe, trzymiesięczne aresztowanie podejrzanego. Sąd ma na tym wnioskiem pochylić się w sobotę.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com