Do dwunastu lat więzienia grozi 30-letniemu kierowcy, który w sobotę zabrał trzech znajomych na przejażdżkę samochodem. Niedaleko Strykowa w województwie łódzkim auto wypadło z drogi i uderzyło w konstrukcję baneru reklamowego. Jeden z podróżujących, 22-latek, zginął. Okazało się, że kierowca był pod wpływem marihuany.
Do wypadku doszło w niedzielę nad ranem. Podkomisarz Magdalena Nowacka z policji w Zgierzu przekazuje, że samochód, w którym jechały cztery osoby (oprócz 30-letniego kierowcy, byli też pasażerowie w wieku 22, 21 i 19 lat) wypadł z drogi w miejscowości Wyskoki.
- Samochód uderzył w konstrukcję baneru reklamowego, kapliczkę oraz ogrodzenie posesji. W wyniku zdarzenia 22-letni pasażer poniósł śmierć, a pozostali trafili do szpitali - przekazuje policjantka.
Kierowca trzeźwy, ale pod wpływem narkotyków
Badanie przeprowadzone na miejscu wypadku wykazało, że kierowca nie był od wpływem alkoholu.
- Wstępne badanie na zawartość środków odurzających wskazało jednak, że w chwili kierowania samochodem mężczyzna mógł znajdować się pod wpływem marihuany - dodaje policjantka.
Zarzuty i wniosek o areszt
Na miejscu śledczy przez kilka godzin wykonywali oględziny miejsca wypadku, jak również samochodu biorącego udział w zdarzeniu.
- Mazda, którą kierował 30-latek została zabezpieczona do badań - mówi podkom. Nowacka.
Kierowca spędził noc w celi zgierskiego aresztu. Usłyszał już zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku pod wpływem substancji odurzających.
- Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. Prokuratorzy skierowali do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego - kończy policjantka.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Zgierzu