Zahamował i wybiegł z kabiny, żeby ratować dorosłą kaczkę i jej siedmioro dzieci przed niechybną śmiercią. Motorniczemu z łódzkiego MPK pomagali pasażerowie i funkcjonariusze „Animal Patrolu”, którzy akurat przejeżdżali w pobliżu. Ci ostatni „odprowadzili” rodzinę do pobliskiego stawu.
O niecodziennym kursie tramwaju, który jechał al. Politechniki w Łodzi naszą redakcję poinformowali strażnicy miejscy z „Animal Patrolu”.
- Wracaliśmy z interwencji, kiedy zauważyliśmy tramwaj zatrzymany kilkadziesiąt metrów przed przystankiem. Na torach biegał motorniczy i jakiś starszy mężczyzna – opowiada Łukasz Berliński, szef grupy strażników, którzy zajmują się problemami zwierząt.
Kaczy sukces
Okazało się, że tramwaj wyhamował w ostatniej chwili przed rodziną kaczek, która przedzierała się przez tory.
- Szybko podzieliliśmy się na dwie grupy. Motorniczy i pomagający mu pasażer łapali kaczki z jednej strony torowiska, a my z drugiej – mówi Berliński.
Ostatecznie całą rodzinę udało się złapać.
- Mało brakowało, a kaczątka wpadłyby pod samochody jeżdżące na jezdni obok. Skończyło się happy endem – kończy Berliński.
Ptaki zostały wypuszczone do pobliskiego stawu.
Teraz kaczki, wcześniej jeżyk
Łódzkie MPK stara się teraz ustalić, który z pracowników wykazał się empatią. Może mu to się opłacić, bo kierowca autobusu, który dwa lata temu zahamował, żeby uratować jeża przechodzącego przez jezdnię, stał się bohaterem sieci.
Internauci apelowali o przyznanie kierowcy premii, a jedna z firm przewozowych w Łodzi zaproponowała mu darmowe przejazdy.
- Łatwiej zauważyć takie duże zwierzę i się przygotować. Gorzej, kiedy niewielka kulka leżąca na drodze nagle się odwraca i widać parę oczu – mówił tvn24.pl Damian Nowak, kierowca autobusu. Wtedy podkreślał, że popularność go nieco krępuje i zaskakuje.
- Widziałem, to uratowałem. Często w pracy tak musimy robić, po prostu nie wszystko trafia potem do sieci - uśmiecha się nasz rozmówca.
Autor: bż/mś / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź, Google Street View, Animal Patrol