- Widzew zdegradowany do I ligi nie będzie w stanie spłacać długów i nie dostanie licencji – alarmuje Jan Tomaszewski, były bramkarz reprezentacji Polski (obecnie poseł PiS). Emerytowany sportowiec apeluje: "połączmy Widzew i ŁKS w jeden klub". Sam Widzew nie czuje się zagrożony.
Zadłużony na 20 mln złotych Widzew Łódź podpisał w tamtym roku ugodę sądową z wierzycielami. Zakładała ona, że klub będzie co roku spłacał im 2,5 mln złotych.
- Widzew spadł z ekstraklasy, a to oznacza, że nie dostanie niemal 10 mln złotych za prawa transmisyjne - mówi tvn24.pl Jan Tomaszewski i podkreśla, że klubu nie będzie stać na dotrzymywanie zobowiązań.
Z tego też powodu Widzew ma zdaniem Tomaszewskiego nie otrzymać licencji na grę w I lidze.
"Działajmy, póki będzie za późno"
- Sytuacja jest więcej niż alarmowa. Trzeba w trybie nagłym zwołać piłkarski "okrągły stół" w regionie i szybko znaleźć wyjście - twierdzi "człowiek, który zatrzymał Anglików na Wembley".
Zdaniem Tomaszewskiego, Widzew może pójść drogą ŁKS, który z powodów organizacyjnych został wyrzucony do IV ligi.
Poseł PiS mówi, że dobrym rozwiązaniem byłoby... połączenie Widzewa i ŁKS w jeden klub. Były sportowiec podczas rozmowy z tvn24.pl rzucił nawet roboczą nazwą ewentualnego klubu: "FC Łódź".
Widzew robi swoje
Łukasz Kaczyński z biura prasowego Widzewa Łódź nie chce odnosić się do rewelacji przedstawianych przez Jana Tomaszewskiego.
- Składamy wniosek o licencję na grę w I lidze. Tylko to nas interesuje - ucina Kaczyński.
Jak łódzki klub zamierza poradzić sobie ze spłatą wierzycieli? Michał Kulesza, rzecznik Widzewa mówi, że pieniądze się znajdą.
- Od dłuższego czas braliśmy pod uwagę scenariusz degradacji. Nie jesteśmy zaskoczeni. Co prawda nie dostaniemy pieniędzy za transmisje telewizyjne, ale też koszt utrzymania drużyny będzie niższy - mówi Kulesza.
Spotkanie będzie, "niczego nie wykluczamy"
Edward Potok, szef Łódzkiego Związku Piłki Nożnej nie jest już tak spokojny i twierdzi, że sytuacja Widzewa wymaga "dużej uwagi" i potwierdza, że jeszcze w poniedziałek spotka się z właścicielem Widzewa.
- Sytuacja nie jest łatwa i trzeba poszukać rozwiązania. Trzeba jednak dodać, że wariant rysowany przez pana Tomaszewskiego to tylko jeden z wielu możliwych scenariuszy - zaznacza Edward Potok.
Czy problemy organizacyjne łódzkich klubów powinny skutkować połączeniem je w jeden twór? Potok jest od tego daleki, ale podkreśla, że rozwiązanie nie jest "pozbawione sensu".
- Jeżeli miasto miałoby jeden klub, większe byłyby szanse na pozyskanie sponsorów. Łatwiej byłoby stworzyć organizacyjnie mocną drużynę - twierdzi Potok, który jednak dodaje, że "obecnie mamy dwa kluby i trzeba się skupić na tym, jak im pomóc".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź