Ma ledwo tydzień, chociaż już jest potężniejszy niż większość dużych psów. Kiedy dorośnie, będzie ważył nawet 400 kilogramów. Mały, samotny łoś trafił pod opiekę ludzi, kiedy przy porodzie padła jego matka. - Mały zostanie już z nami - mówią jego opiekunowie.
Mały łoś błąkał się w pobliżu martwej matki. Klępa padła najprawdopodobniej z powodu komplikacji po porodzie.
- Jej dziecko zostało na szczęście zauważone w pobliżu zbiornika w Opocznie przez wędkarzy - opowiada Paweł Kowalski z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kole pod Piotrkowem Trybunalskim (woj. łódzkie).
Specjaliści z ośrodka przywieźli samotnego łosia. Weterynarz stwierdził, że był wtedy dzień albo dwa po przyjściu na świat.
- Gdyby nie interwencja ludzka, mały nie miałby szans na przeżycie - zaznacza Kowalski.
Na zawsze w tym świecie
Łoś ma obecnie tydzień. Karmiony jest mlekiem, które ma symulować pokarm matki.
- Jego nową mamą stała się jedna z naszych opiekunek - wyjaśnia Paweł Kowalski.
Najczęściej podopieczni, którzy trafiają do ośrodka w Kole, trzymane są z dala od ludzi. Chodzi o to, żeby nie przyzwyczaiły się do ludzi i miały szanse na powrót do lasu. Z małym łosiem jest jednak inaczej.
- Zostanie już u nas. Żeby mógł przeżyć, musieliśmy się nim mocno zaopiekować. Obecnie już nie ma w nim naturalnej dla dzikich zwierząt obawy przed człowiekiem. A to mogłoby skończyć się katastrofą. Łosia mógłby zastrzelić myśliwy albo zwierzę wpadłoby pod samochód - kończy Kowalski.
Autor: bż/gp/jb / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź