Wyszedł na obchód osiedla. Kiedy przechodził przez krzaki poczuł ukąszenie w nogę, tuż nad kolanem. - Nawet nie myślałem, że to coś ważnego. Spojrzałem na nogę, była czarna i drętwa. Jak kamień - opowiada mężczyzna, który pracował jako ochroniarz na jednym z łódzkich osiedli. Jego stan wciąż jest ciężki, ale stabilny.
Najpierw, tuż po ukąszeniu, był ból. - Noga zaczęła zmieniać kolor. Zrobiła się ciemna jak kamień. Traciłem czucie - opowiada przed kamerą TVN24 pan Sławomir, 64-letni ochroniarz, który w czasie pracy został zaatakowany w pracy przez jadowite zwierzę. Wciąż nie do końca wiadomo jakie.
Eksperci nie wykluczają, że była to kobra, albo inny egzotyczny, jadowity wąż z rodziny zdradnicowatych. W naturze nie występują na terenie Europy.
Stan ukąszonego mężczyzny jest już na tyle stabilny, że mógł się z nami spotkać w Centrum Kliniczno-Diagnostycznym w Łodzi, gdzie od dwóch tygodni jest pacjentem.
Jak użądlenie osy
Jeszcze niedawno był nieprzytomny. Podpięty do respiratora i sztucznej nerki walczył o życie. Dziś już wiadomo, że tę najważniejszą walkę wygrał. Że teraz trzeba walczyć o nogę, w którą wdała się martwica.
Pan Sławomir opowiada nam, że jego szanse na przeżycie wynosiły "dokładnie 22 procent". Tak podobno usłyszał od personelu.
- Z tych najgorszych dni nic nie pamiętam. Tego dnia, kiedy mnie to coś ukąsiło dokończyłem dyżur. Używałem okładów - opowiada.
I dodaje, że moment, w którym wstrzyknięty mu został jad można było pomylić z użądleniem osy. A nawet ugryzieniem komara.
- Tyle tego wszędzie latało. Gorąco było, nawet nie zwróciłem uwagi - mówi.
Do szpitala poszedł dopiero następnego dnia. Kiedy zauważył, że noga jest tak spuchnięta, że nie może zmieniać biegów w samochodzie.
Kosztowna, niebezpieczna fanaberia?
Straż miejska od momentu ukąszenia stara się ustalić co niemal doprowadziło do śmierci pana Sławomira. Wciąż bezskutecznie. Wcześniej wszystkich miejscowych hodowców egzotycznych zwierząt sprawdzali policjanci. Tu też bez żadnych sukcesów.
- Na moje oko, to ktoś na dziko hodował. Jak kogoś stać na domek za 600 tys., to stać go też na egzotycznego węża - podejrzewa ukąszony ochroniarz.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź