Ona się zakochała bez pamięci, on umiał to wykorzystać. 34-letni Słowak (zapewniał oszukaną o tym, że ma włoskie korzenie) na krótkim związku z łodzianką wzbogacił się o blisko 840 tys. złotych. Przepisanie majątku życia miało być dowodem na trwałość uczuć. Oszust stanie przed sądem, grozi mu 15 lat więzienia.
Po pięciomiesięcznym śledztwie łódzka prokuratura wysłała do sądu akt oskarżenia w sprawie oszusta, który wykorzystał naiwność zakochanej partnerki.
- Oskarżony będzie przed sądem odpowiadał za oszustwo w odniesieniu do mienia o wartości blisko 840 tys złotych na szkodę 40-letniej łodzianki - opowiada Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Wszystko zaczęło się w marcu zeszłego roku na portalu randkowym. Ona, samotna matka, straciła głowę dla 34-letniego Słowaka. Mężczyzna zapewniał, że kocha i chce razem z 40-letnią Polką wychowywać jej dziecko. Kobieta nie miała żadnych wątpliwości co do jego intencji. Przekonał ją m.in. fakt, że jej syn szybko został wpisany do telefonu nowego partnera jako "synek".
Związek rozwijał się w szybkim tempie - już w maju Słowak oświadczył się Polce. Dwa miesiące później kobieta zaszła z nim w ciążę.
Test miłości
Kobieta chciała zbliżyć się do rodziny ukochanego.
- Oskarżony twierdził, że aby zdobyć zaufanie jego rodziny, jego partnerka powinna przekazać cały majątek, jaki posiada, na jego rzecz – mówi Krzysztof Kopania.
To miał być tylko niewinny test. Po jego "zdaniu" prawo własności miało zostać przepisane na syna 40-latki.
- Kobieta już w kwietniu 2016 roku przeniosła na niego własność zlokalizowanego w Łodzi lokalu mieszkalnego oraz położonej pod Łodzią nieruchomości. Ich łączna wartość to około 540 tys. złotych – mówi Kopania.
Ale na tym nie skończyło się "udowadnianie miłości". Łodzianka przekazała 34-latkowi biżuterię wartą 20 tys. złotych (ukochany twierdził, że ją odda) i oddała mu 55 tys. złotych z zaciągniętej pożyczki. Słowak obiecywał, że będzie spłacać raty…
- Pokrzywdzona przekazała mężczyźnie również telefon komórkowy, na który zawarła umowę abonencką z jedną z firm telekomunikacyjnych. Oskarżony miał opłacać koszty związane z tą umową – dodaje prokurator Kopania.
Oto ja
34-latek niczego jednak nie spłacał. A to oznaczało dla łodzianki dodatkowe koszty.
- W związku z brakiem regulowania należności z operatorem telekomunikacyjnym kobieta została obciążona kwotą ponad 5000 złotych, stanowiącą równowartość nieopłaconego abonamentu i telefonu – mówi prokurator.
Sprawa z telefonem nie zniszczyła jednak "miłości". W lipcu 2016 roku Słowak stał się właścicielem kolejnego mieszkania łodzianki. Była jesień, kiedy kobieta zorientowała się, że ukochany sprzedał jeden z przepisanych na niego lokali innej osobie. Wtedy zawiadomiła prokuraturę.
Opłata za związek
Słowak został zatrzymany przez policję. Początkowo mówił, że kobieta go oczernia.
- Twierdził, że przekazał kobiecie pieniądze za jedno z mieszkań – opowiada Krzysztof Kopania.
Potem jednak oskarżony zmienił wersję. Przyznał, że pokrzywdzona przepisywała na niego majątek w imię miłości.
- Zeznał, że pokrzywdzona robiła to dobrowolnie, żeby zatrzymać go przy sobie. Jednocześnie zaprzeczył, aby kiedykolwiek zapewnił ją, że nastąpi ich zwrot na rzecz jej lub jej syna.
Słowak wciąż przebywa w areszcie.
Autor: bż/i/jb / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź