Kilka tysięcy mieszkańców Spółdzielni Mieszkaniowej "Śródmieście" od dzisiaj nie ma ciepłej wody. Dostawy ciepła wstrzymała Dalkia Łódź, bo nie dostawała od spółdzielni pieniędzy. - Zostaliśmy oszukani, płaciliśmy rachunki, a nasze pieniądze zniknęły - denerwują się mieszkańcy.
Dostawca ciepła zakręcił kurki we wtorek rano, bo jak poinformował w przesłanym do dziennikarzy komunikacie spółdzielnia nie płaci ani bieżących płatności miesięcznych, ani nie spłaca wygenerowanego wcześniej zadłużenia.
- To powoduje, że kwota całkowitego zadłużenia systematycznie rośnie - informuje Tomasz Kaźmierczak z Dalkii Łódź.
Kaźmierczak zaznacza, że jego firma "zdaje sobie sprawę z uciążliwości, które są związane ze wstrzymaniem dostaw ciepła". Podkreśla przy tym, że Dalkia zdecydowała się na tak radykalny krok "w ostateczności, kiedy wszystkie próby porozumienia okazały się nieskuteczne".
Wściekli mieszkańcy
Decyzja Dalkii Łódź sprawiła, że od dzisiaj ciepłej wody nie ma kilka tysięcy łodzian w samym centrum miasta.
- Oprócz tego woda nie dociera do wielu przedsiębiorców wynajmujących lokale od spółdzielni. Zakłady fryzjerskie nie mogą działać bez ciepłej wody. To dotyczy też innych przedsiębiorców - informuje Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, reprezentująca mieszkańców.
I wskazuje winnego zaistniałej sytuacji: spółdzielnię mieszkaniową "Śródmieście".
- Mieszkańcy płacili za ciepło systematycznie. Okazało się, że zostali bezwzględnie ograbieni. Teraz muszą ponosić konsekwencje tej kradzieży - denerwuje się Wojciechowska van Heukelom.
Winnych brak?
Oficjalnie Dalkia Łódź nie chce podać, ile dokładnie pieniędzy spółdzielnia jest winna i od jak dawna nie są płacone rachunki za ciepło. Tomasz Kaźmierczak z biura prasowego Dalkii informuje jedynie, że chodzi o "milionowe zadłużenia". Kwota ta miała zostać wygenerowana w ciągu co najmniej kilkunastu ostatnich miesięcy.
Dalkia Łódź nie chce publicznie komentować "szczegółów umowy pomiędzy Dalkią a spółdzielnią". Pytań nie mogliśmy też zadać w spółdzielni - od rana nikt nie odbiera telefonów. Co ciekawe - obecnie spółdzielnia nie ma zarządu - poprzedni został odwołany przez radę nadzorczą w miniony piątek.
- To jakieś kuriozum, od listopada ubiegłego roku zarząd spółdzielni zmieniał się już trzykrotnie – mówi Agnieszka Wojciechowska van Heukelom reprezentująca mieszkańców. W jej ocenie, spółdzielnia "chce w ten sposób rozmyć odpowiedzialność za zawłaszczenie pieniędzy mieszkańców".
Problemy byłych szefów
Śledczy zwrócili uwagę m.in. na fakt, że byli szefowie spółdzielni narazili spółdzielnię na duże starty, bo kupowali od miasta działki z bonifikatą, a potem przenosili własność działek na korzyść innych podmiotów. Takie działanie nie mieściło się w ramach udzielonej bonifikaty i miasto kilkukrotnie wystąpiło o jej zwrot. Tym samym spółdzielnia miała stracić kilka milionów złotych.
- Śledztwo ma charakter rozwojowy. Nie wykluczamy rozszerzenia wymiaru zarzutów stawianych podejrzanym - informuje tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Mediacja miasta
Łódzki magistrat zapowiedział, że będzie starał się pomóc mieszkańcom. W poniedziałek prezydent miasta, Hanna Zdanowska, napisała list do władz Dalkii Łódź z zaproszeniem na "pilne spotkanie". Podobny list trafił do siedziby SM "Śródmieście". Na spotkaniu we wtorek stawili się przedstawiciele spółdzielni i Dalkii. Jak się dowiedzieliśmy, dział prawny urzędu opracował scenariusze wyjścia z tej "trudnej sytuacji".
- Strony dały sobie dobę na przeanalizowanie tych rozwiązań - ucina Marcin Masłowski z łódzkiego magistratu. Jakie scenariusze opracowali urzędnicy? Tego dowiemy się w środę podczas spotkania prezydent z członkami spółdzielni. Zaplanowano je na godz. 18:30 w szkole podstawowej nr 46.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/i/zp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Chriswoods / sxc.hu