Sąd aresztował na trzy miesiące 35-letniego Łukasza J. Romska rodzina rozpoznała go jako mężczyznę, który podpalił kawałek tkaniny, żeby pokazać co w przyszłości może spotkać Romów. Mężczyzna jest podejrzany o kierowanie gróźb karalnych ze względu na przynależność narodową. Grozi mu do 5 lat więzienia.
- Mężczyzna został aresztowany w obawie przed matactwem. Podejrzany nie przyznał się do winy - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Dodał, że Łukasz J. jest też podejrzany o kierowanie gróźb karalnych w celu zmuszenia poszkodowanych do zmiany zeznań.
Był jednym z tych, którzy wrócili?
Według śledczych, 35-latek był jednym z mężczyzn, którzy po pierwszym ataku wrócili pod dom Romów, żeby ich zastraszyć przed składaniem zeznań przeciwko napastnikom.
- Z ustaleń poczynionych w śledztwie wynika, iż był on bardzo aktywnym napastnikiem, który między innymi grożąc, podpalił trzymany w ręku kawałek tkaniny, żeby zobrazować to, co w przyszłości może spotkać pokrzywdzonych - mówi Krzysztof Kopania.
Zatrzymany w ostatniej chwili
Łukasz J. został zatrzymany w niedzielę wieczorem na łódzkim lotnisku. Jak mówią śledczy, wpadł w ręce policji tuż przed wejściem na pokład samolotu lecącego do Liverpoolu.
W poniedziałek zatrzymany otrzymał dwa prokuratorskie zarzuty i dołączył do czterech wcześniej aresztowanych mężczyzn. Łącznie w tej sprawie zarzuty usłyszało 6 mężczyzn od 21 do 35 roku życia. Niektórzy z podejrzanych przyznali się do udział w zdarzeniu. Część z nich utrzymuje, że najście związane było z rzekomym wcześniejszym pobiciem jednego z nich.
Podczas przesłuchania Łukasz J. nie przyznał się do winy. Mężczyzna był wcześniej wielokrotnie karany.
Sprawa jest rozwojowa
Do ataku na Romów doszło 5 października. Według śledczych, napastnicy mieli wtargnąć na prywatną posesję w dzielnicy Górna wtargnęło ok. 10 mężczyzn uzbrojonych w kije bejsbolowe i pręty. Mężczyźni mieli też zapalone pochodnie. Grozili mieszkającym tam Romom pobiciem, pozbawieniem życia i podpaleniem domu. Wybili szybę, uderzyli też jedną z kobiet i spryskali ją gazem.
Śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań.
Autor: bż/iga / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź