"Mówił, że zabije szczeniaki, jeśli nie uda mu się ich sprzedać"

Charty można było kupić za 300 złotych
Charty zostały odebrane właścicielom
Źródło: TVN24 Łódź

Sztuka po 300 złotych. Za tyle mężczyzna spod Piotrkowa oferował szczeniaki chartów. "Jak ich nie sprzedam, to pozabijam" - miał mówić potencjalnym klientom. Sprawa trafiła do "Pogotowia dla Zwierząt". Okazało się, że szczeniaki - jak i ich matka - są w fatalnym stanie.

Podejrzenia internautów wobec hodowcy z gminy Rozprza wybudziły fotografie, zamieszczone na jednym z serwisów ogłoszeń.

- Były na nich widoczne szczeniaki wystawione na sprzedaż. Można było też zobaczyć ich wyraźnie wychudzoną matkę - opowiada Grzegorz Bielawski z "Pogotowia dla Zwierząt".

Do organizacji wpłynęła informacja również o tym, że mężczyzna ma mówić potencjalnym klientom, że "zabije szczeniaki, jeśli nie uda mu się ich sprzedać".

- Ogłoszenie szybko zniknęło z sieci. My mieliśmy jednak numer telefonu sprzedawcy. Zdecydowaliśmy się przeprowadzić prowokację - opowiada Bielawski.

Przedstawiciele "Pogotowia dla Zwierząt" zadzwonili i zapytali, czy charty można zabrać za darmo.

- Usłyszeliśmy, że zwierzęta są na sprzedaż. Po 300 złotych za szczeniaka. Mężczyzna, podobnie jak wcześniej nas alarmowano, podkreślał, że niesprzedane psy zostaną zabite - opowiada Grzegorz Bielawski.

Nielegalna hodowla

Stowarzyszenie "Pomoc Chartom" pomogło namierzyć adres hodowli.

- Właściciele hodowli byli zaskoczeni naszą obecnością. Jednocześnie wyszydzali nasze działania - mówi Bielawski.

Przedstawiciele organizacji ustalili, że zwierzęta były w bardzo złym stanie.

- Były zarobaczone, miały wzdęte brzuchy. Ich około półtoraroczna matka była silnie wychudzona, miała wystające żebra, widoczne guzy biodrowe. Karmiona resztkami z obiadu przez właścicieli. Nie dawała rady wykarmić młodych - opowiada Grzegorz Bielawski.

Na miejsce została wezwana policja.

- Okazało się, że właściciel nie posiadał zezwolenia na posiadanie chartów, nie ma zarejestrowanej hodowli, a psy nie mają certyfikatów. Zgodnie z prawem łowieckim, kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenia oraz ustawą o ochronie zwierząt, psy należało zabezpieczyć - mówi przedstawiciel "Pogotowia dla Zwierząt".

Dziesięć psów trafiło do lekarza weterynarii na oględziny i leczenie. Społecznicy szukają domów tymczasowych dla zwierząt.

- Przeciwko właścicielowi złożyliśmy zawiadomienie o przestępstwie znęcania się nad psami, ich nielegalnego wprowadzania do obrotu oraz o nielegalne ich posiadanie w związku z przepisami prawa łowieckiego - kończy Bielawski.

Zwierzęta zostały odebrane właścicielom
Zwierzęta zostały odebrane właścicielom
Źródło: Pogotowie dla Zwierząt

Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: