Przybywa osób, które przez niskie dochody muszą zamieszkać w domach komunalnych, ale te są w coraz gorszym stanie - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. Jej raport pokazuje, że w ciągu trzech lat z mapy zniknęło 10 proc. takich lokali. - Zagrażają życiu i zdrowiu mieszkańców - kwitują kontrolerzy.
Kamienica przy ul. Zielonej w Łodzi jest chyba jednym z najbardziej jaskrawych przykładów na to, jak zarządzane są w Polsce budynki komunalne. W 2004 roku z dużego gmachu w centrum miasta wykwaterowano mieszkańców, bo budynek był w złym stanie. Miasto zastanawiało się przez 10 lat co zrobić z gmachem - czy go remontować, czy rozebrać. Problem rozwiązał się sam - niszczejący budynek zawalił się częściowo w 2014 roku.
W raporcie Najwyższej Izby Kontroli pojawiają się też inne, podobne przykłady. Dlatego też Izba po skontrolowani 21 samorządów stawia tezę, że budynki komunalne są źle zarządzane i w coraz gorszym stanie. Wszystko przez ciągły niedobór środków na remonty.
- Zarządcy często wykonywali remonty budynków jedynie w minimalnym zakresie, a gminy coraz częściej zmuszone były podejmować decyzje o rozbiórce lub sprzedaży zdekapitalizowanych budynków - mówi Paweł Biedziak z NIK.
Budynki należące do samorządów szybko znikają. I tak w Krakowie w ciągu trzech lat (od 2011 do 2013 roku) liczba budynków nadających się do wyburzenia wzrosła z 4 do 20. W Łodzi - tylko w jednej dzielnicy - do rozbiórki lub sprzedaży w związku ze stanem technicznym obiektu w 2011 roku zakwalifikowane zostały 22 najstarsze budynki, a trzy lata później - już 38.
Stare i zaniedbane
Coraz gorszy stan budynków komunalnych oznacza, że kolejki oczekujących na przydział są coraz dłuższe. Na przykład w Łodzi na lokal trzeba czekać sześć lat.
A ma być coraz gorzej. Tylko co czwarty budynek w zasobach gmin skontrolowanych przez Izbę ma mniej niż 40 lat. I chociaż gmachy się starzeją i coraz bardziej zagrażają mieszkańcom, pieniędzy na remonty ubywa.
- W okresie objętym kontrolą na remonty brakowało ok. 1 mld zł - mówi Biedziak.
I dodaje, że stopień pokrycia potrzeb do utrzymania budynków w dobrym stanie stopniał z 20 do 8 procent.
Czekając na śmierć techniczną
NIK podkreśla, że ciągły niedobór środków na remonty i modernizację sprawiał, że zarządcy często wykonywali remonty budynków jedynie w minimalnym zakresie.
- Na domiar złego aż 43 procent skontrolowanych zarządców nie wykonywało zaleceń nadzoru budowlanego. To z kolei powodowało zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców - kończy Paweł Biedziak.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: NIK