- Nie wyrażam zgody na publikację wizerunku - powiedziała dziennikarzom sędzia łódzkiego sądu, czym wprawiła wszystkich w osłupienie. Tym samym prezentujemy - chyba po raz pierwszy - sędziego z zakrytą twarzą. - Nie powinna tego robić, ale może po prostu miała gorszy dzień? - zastanawia się rzecznik łódzkiego sądu.
Charakterystyczną smugę na twarzy zna każdy, kto chociaż trochę interesuje się wiadomościami z kraju i ze świata. Dziennikarze są zobowiązani do ukrywania wizerunku osób, których twarze nie mogą pojawić się w doniesieniach medialnych.
W poniedziałek sędzia sądu rejonowego dla Łodzi Widzewa wprawiła dziennikarzy w osłupienie.
- Proszę państwa, ja tylko oświadczam, że nie wyrażam zgody na publikację swojego wizerunku - powiedziała sędzia Emilia Radzięcka z sądu rejonowego dla Łodzi Widzewa.
Ponieważ ta niecodzienna deklaracja padła tuż przed ogłoszeniem wyroku w sprawie sporu pomiędzy lokatorami a administracją jednej z kamienic, dziennikarze zaczęli dopytywać, czy można chociaż nagrywać głos pani sędziny.
- Tak, można - odpowiedziała Radzięcka.
Rozmyta twarz sprawiedliwości
Prośba o zakrycie twarzy jest o tyle zaskakująca, że rozprawa była jawna, a dziennikarze mieli zgodę na nagrywanie na sali rozpraw.
I chociaż redakcja tvn24.pl przychyliła się do niecodziennej prośby (dlatego rozmyliśmy twarz Radzięckiej), to całą sytuacją zaskoczona jest nawet Grażyna Jeżewska, z biura prasowego sądu okręgowego w Łodzi.
- To była jawna rozprawa, a pani sędzia jest pracownikiem publicznym. Uzasadnianie decyzji wymiaru sprawiedliwości jest elementem jej pracy - mówi Jeżewska.
Dlatego też twarz pani sędzi powinna zostać odkryta. Chyba że (tak jak my) ktoś zinterpretuje słowa o niepublikowaniu wizerunku jak prośbę.
- Pani jest kobietą, która po prostu może nie czuła się dziś najlepiej. Na pewno nie chciała nikogo obrazić - tłumaczy rzeczniczka.
Sąd to nie kawiarnia
Podobnie sprawę komentuje prof. Ewa Nowińska, specjalista ds. mediów z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
- Sędzia ma prawo zakazać filmowania na sali rozpraw, jeżeli chce w ten sposób zachować porządek podczas rozprawy. Media jednak miały zgodę na filmowanie, więc apel pani sędzi, która reprezentowała wymiar sprawiedliwości jest... dość niecodzienny - mówi nasza rozmówczyni.
Maciej Hoffman, dyrektor Izby Wydawców Prasy dodaje, że "sąd to nie jest kawiarnia". Jego zdaniem sędzia jest osobą publiczną, która podczas procesu działa w przestrzeni publicznej.
- Argument, że ktoś nie chciał źle wypaść nie jest żadnym argumentem. Wymiar sprawiedliwości nie może kryć się za maską - kwituje nasz rozmówca.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź