Wystarczy kilka sekund żeby stracić telefon, portfel czy klucze. Dla kieszonkowca tłok w autobusie czy tramwaju może być jak żniwa. Zwłaszcza, jeżeli sami nie dbamy o swoje bezpieczeństwo. Łódzka policja pokazuje jak działają złodzieje i przy okazji instruuje jak nie dać się okraść.
Przez ostatnie dwa dni funkcjonariusze łódzkiej policji ostrzegali łodzian korzystających z komunikacji miejskiej, że są łatwym "celem" dla kieszonkowców.
- Pasażerowie, którzy potencjalnie mogliby stać się ofiarą złodziei, mogli znaleźć na swoich bagażach, niezabezpieczonych plecakach, niedopiętych torebkach specjalnie na ten cel przygotowane naklejki- mówi tvn24.pl podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Tylko w ciągu dwóch ostatnich dni funkcjonariusze "wręczyli" ulotki 300 osobom.
Złodziej jak duch
Policja podkreśla, że kieszonkowca nie da się rozpoznać "na oko". Nie wyglądają podejrzanie, nie wyróżniają się niczym szczególnym.
- Kradną zarówno mężczyźni, jak i kobiety, młodzież i osoby dorosłe. Wyglądają, jak każdy z nas - mówi podinsp. Kącka.
I dodaje, że kieszonkowcy zwykle działają w grupach.
- Często, jeśli nie ma naturalnego, stwarzają sztuczny tłok. Aranżują niby przypadkowe potrącenie czy potknięciei w tym momencie kradną źle zabezpieczone portfele, telefony komórkowe i dokumenty - mówi policjantka.
Czasem pokrzywdzeni orientują się dopiero po kilku godzinach i nie są w stanie wskazać miejsca, a tym bardziej sprawcy.
Jak nie dać szansy kieszonkowcom? Zobacz infografikę:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi