Zrobiło się cieplej, więc na drogach widać coraz więcej motocyklistów, a w policyjnych statystykach - wypadki z ich udziałem. Dochodzi do nich nie tylko na zwykłych jezdniach. – Motocykliści pojawiają się na gotowych, ale nie otwartych jeszcze odcinkach dróg, i igrają ze śmiercią - alarmuje Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad.
Nie pomagają barierki i znaki. Motocykliści wjeżdżają na zamknięte wciąż obwodnice i autostrady i jadą - zbyt szybko i bardzo niebezpiecznie. Jak podkreślają w łódzkiej GDDKiA, wtargnięcia na tereny budów nie należą do rzadkości.
- Niestety, takie incydenty się często zdarzają. Nie prowadzimy takich statystyk, staramy się jednak działać tak, żeby uniemożliwiać ruch na wyłączonych odcinkach. Nie zawsze się to udaje - mówi Zalewski.
O tragedię nietrudno, bo na budowanej drodze mogą krzątać się drogowcy, mogą leżeć różne przeszkody, których rozpędzony kierowca nie zdąży na czas zauważyć. Droga może też w pewnym momencie po prostu się urwać.
Tak było 13 kwietnia w pod Łodzią. Wtedy rozpędzony motocyklista wjechał razem z żoną na zamknięty fragment budowanej trasy A1 w pobliżu Tuszyna. W pewnym momencie asfalt się skończył, a motor wbił się w siatkę otaczającą budowę. Potem razem z pasażerką zsunął się do głębokiego na kila metrów dołu. 57-letni motocyklista został ciężko ranny, jadąca z nim żona zginęła.
Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi prokuratura. A Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad twierdzi: "Ponad wszelką wątpliwość motocyklista świadomie wjechał na zamknięty odcinek".
- Kierujący musiał przejechać prawie trzy kilometry przez zamknięty odcinek drogi ekspresowej S8. Wyminął słupki zabraniające wjazdu, oznakowanie pionowe i zignorował pracownika ochrony, który wybiegł z budki, chcąc go zatrzymać. Potem zjechał na zamkniętą autostradę A1. Tam doszło do tragedii - mówi tvn24.pl Maciej Zalewski z GDDKiA w Łodzi.
"Wjazdów nie zamurujemy"
Po wypadku nie zmieniono oznakowania w miejscu, gdzie na wyłączony odcinek wjechał motocyklista ze swoją pasażerką. Jak tłumaczy GDDKiA - nie ma takiej potrzeby, bo to, które istniało przed wypadkiem "spełniało wszelkie wymogi i było zatwierdzone przez policję".
Zalewski mówi, że jedyna zmiana polega na tym, że zostały usypane kopce ziemi na końcu dwóch odcinków budowanej autostrady.
- Nie postawimy na każdym kilometrze zamkniętej drogi ochroniarza. Jeżeli ktoś chce wjechać na budowany odcinek, to może mu się to udać. Najczęściej są to motocykliści, którzy testują swoje maszyny - tłumaczy Zalewski, który dodaje, że jednośladom dużo łatwiej ominąć zastawy blokujące wjazd na teren budowanej drogi.
Czarna seria
Na początku sierpnia ubiegłego roku pod Opolem 35-latek gnał po zamkniętym odcinku Drogi Krajowej nr 45. Z dużą prędkością staranował barierki blokujące przejazd, kończąc na betonowym płocie ponad 100 metrów dalej. W ciężkim stanie trafił do szpitala.
Kilka miesięcy wcześniej, w Augustowie, na zamkniętej obwodnicy ścigało się dwóch motocyklistów. Do wypadku doszło, kiedy jeden z nich próbował wyprzedzić drugiego - obydwaj trafili do szpitala.
Wystarczy przejrzeć internet, żeby znaleźć co najmniej kilka podobnych zdarzeń. - Nie prowadzimy oddzielnych statystyk zbierających dane o motocyklistach jeżdżących po zamkniętych odcinkach obwodnic czy autostrad. Decyzję o wyminięciu barierek i rozkręcenie manetki można określić tylko jednym słowem: głupota - mówi tvn24.pl Marek Kąkolewski z Komendy Głównej Policji.
Zaznacza, że kierowcy jednośladów zbyt często dają się zwabić perspektywie przejazdu przez gładką i zupełnie pustą nawierzchnię.
- Dopóki odcinek nie jest oddany, jest po prostu terenem budowy. Jazda po nim to igranie ze śmiercią - zaznacza Marek Kąkolewski.
W tym roku będzie lepiej?
Od początku roku do 7 kwietnia motocykliści brali udział w 121 wypadkach, w których zginęło 15 osób. Rannych zostało 125 osób. W analogicznym okresie poprzedniego roku wypadków było prawie dwa razy tyle - 226. Zginęło 28 osób, a 224 zostało rannych. W zeszłym roku motocykliści spowodowali łącznie 967 wypadków.
- Miłośnikom jednośladów opinię psuje niewielka grupa, która bezmyślnie chce testować swoje umiejętności i dostarczać sobie wrażeń. Mamy nadzieję, że ta grupa będzie coraz mniej liczna - pociesza Kąkolewski.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/kv / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi