Przez osiem lat miejska spółka - Energetyka Cieplna była zarządzana jednoosbowo przez prezesa. W kwietniu doczekał się zastępczyni - tę funkcję przejęła 24-latka z ledwie miesięcznym doświadczeniem pracy w spółce. I chociaż od fali oburzenia, po której młoda urzędniczka zrezygnowała z funkcji mija miesiąc, nikt na razie jej nie zastąpił. Władze miasta deklarują, że etat nie przepadł i niedługo ktoś zastąpi 24-latkę.
Marta Giermasińska mogłaby być stawiana jako wzór dla swoich rówieśników. Po miesiącu w pracy jej kompetencje tak się spodobały przełożonym, że została awansowana na stanowisko wiceprezesa Energetyki Cieplnej - spółce należącej w pełni do miasta Skierniewice.
Zamiast zachwytów nad jej zawodowymi sukcesami pojawiła się jednak fala oburzenia. Giermasińska do niedawna była narzeczoną wicemarszałka województwa łódzkiego, Dariusza Klimczaka (para w ten weekend wzięła ślub). Mieszkańcy Skierniewic podkreślali, że "fuchę" wartą osiem tysięcy złotych miesięcznie "załatwił" jej wpływowy narzeczony.
Kiedy sprawa zrobiła się głośna w całym kraju młoda wiceprezes zrezygnowała z powierzonej jej funkcji w Energetyce Cieplnej. Jak tłumaczyła, zrobiła to żeby "zahamować falę agresji" w związku z jej karierą.
Na razie opuszczony przez młodą urzędniczkę fotel wiceprezesa jest wolny. Władze miasta zapewniają jednak, że razem z rezygnacją młodej urzędniczki pomysł wprowadzenia dwuosobowego zarządu w spółce nie upadł. Nowego wiceprezesa mamy poznać jeszcze w lipcu.
"Niesłusznie zlinczowana"
Krzysztof Jażdżyk, od jesieni ubiegłego roku tłumaczy, że nie żałuje nominowania niedoświadczonej urzędniczki na wysokie stanowisko. Jak mówi, "zawsze stara się stawiać na młodych".
- Szkoda, że ludzie ją zaatakowali. Uważam, że życie prywatne nie powinno przekreślać możliwości w życiu zawodowym. A tak było w tym przypadku, zdolna osoba została niesłusznie zlinczowana - argumentuje nasz rozmówca.
"Fucha" znikąd?
Energetyka Cieplna to spółka, w której od ośmiu lat nie było wiceprezesa. Jan Woźniak, prezes ciepłowni jeszcze miesiąc temu mówił przed kamerą "Faktów TVN", że wsparciem przyznanym mu przez Radę Nadzorczą był nieco zaskoczony.
Dziś mówi, że nie ma nic przeciwko, żeby ktoś przejął stanowisko po 24-latce.
- Każde wsparcie się przyda. Mam tu sporo pracy, jest się czym dzielić - opowiada Woźniak.
Polityczne rozgrywki
Prezes Energetyki Cieplnej został powołany na stanowisko przez poprzednią władzę Skierniewic. Jak słyszymy nieoficjalnie w magistracie, nowy prezydent nie chciał powoływać "swojego" prezesa do miejskiej spółki. Zamiast tego miał wskazać zaufaną sobie Giermasińską, żeby ta "patrzyła na ręce" władzom ciepłowni.
- Młoda urzędniczka nieźle sobie radziła i irytowała "stary" zarząd. Dlatego też zadbano o nagłośnienie jej awansów i prywatnych relacji - mówią nam urzędnicy, którzy proszą o anonimowość.
Tyle, że awans 24-latki i tak jest o tyle wątpliwy, że do tej pory nie zajmowała się energetyką cieplną, nie ma kierunkowego wykształcenia ani doświadczenia.
- Ona skończyła studia na Uniwersytecie kard. Wyszyńskiego. Skończyła... prawo chyba. Ja dyplomu nie widziałem - podsumowywał w maju kompetencję Giermasińskiej prezes Energetyki Cieplnej.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: eglos.pl/TVN24 Łódź