Obcinał włosy kobietom w tramwaju, błyskawiczny wyrok dla "Fryzjera"

07
07.07.2016 | Łódzki „fryzjer” stanie przed sądem. Ukradkiem obcinał włosy kobietom w tramwajach
Źródło: TVN24 Łódź

Wchodził do tramwaju, siadał za kobietami z długi włosami, wyciągał nożyczki i ciął. Łup chował w plecaku, potem dodawał do kolekcji. Za słabość do kobiecych pukli 28-latek będzie musiał zapłacić 5 tys. złotych - to grzywna i nawiązki dla poszkodowanych kobiet. Wyrok zapadł pierwszego dnia procesu.

- Nie ma wątpliwości, że oskarżony jest winny. Dopuścił się zuchwałego zachowania - argumentował w piątek sędzia sądu rejonowego dla Łodzi Śródmieścia.

28-letni "Fryzjer" oprócz 2 tys. złotych grzywny będzie musiał zapłacić po tysiącu złotych nawiązki dla każdej z poszkodowanych przez siebie kobiet.

- Oprócz tego skazany będzie musiał zapłacić za koszty sądowe, które wyniosły 825 złotych - wyliczał sędzia.

"Fryzjer" nie pojawił się w piątek w sądzie, podobnie zresztą jak jego "klientki".

Od "miejskiej legendy" do procesu

Dla wielu był tylko miejską legendą. Historie o młodym mężczyźnie obcinającym kobietom pukle włosów były powtarzane w Łodzi od kilku miesięcy. Dopiero wiosną tego roku okazało się, że "Fryzjer" istnieje naprawdę.

Mężczyzna wpadł, bo na przełomie lutego i marca stracił czujność i dał się nakryć na gorącym uczynku przez zaatakowane pasażerki. Te o wszystkim poinformowały policję. Dzięki ich informacjom, udało się zabezpieczyć fragment monitoringu, na którym widać było poszukiwanego. To był początek końca kariery "fryzjera".

Wyrok w jego sprawie zapadł pierwszego dnia procesu. Za naruszenie nietykalności osobistej trzech kobiet groziło mu rok za kratkami.

- Skazany nie był nigdy skazany, przyznał się do winy i składał wyjaśnienia. Dlatego grzywna będzie odpowiednią karą - sumował sędzia.

"Lubię włosy"

Tuż po zatrzymaniu 28-latka policjanci zabezpieczyli w jego pokoju plecak z kosmetyczką. W środku było kilka pukli włosów w różnych kolorach.

Co na to oskarżony? Przyznał w czasie śledztwa, że "ma słabość do kobiecych włosów". Wyjaśnił, że zawsze chciał być fryzjerem, ale z jego marzeń nic nie wyszło.

Oskarżony mężczyzna przyznał w czasie śledztwa, że w Łodzi zaatakował przynajmniej siedem razy. Wcześniej - jak twierdził - grasował też w Warszawie i Przemyślu.

Mimo apeli śledczych o zgłaszanie się osób poszkodowanych, dokładny bilans poszkodowanych przez "fryzjera" nie jest znany.

Chociaż mężczyzna był oskarżony o przestępstwa ścigane z oskarżenia prywatnego, to jego sprawa toczyła się z urzędu. Taką decyzję podjęli śledczy przez wzgląd na "szczególne okoliczności zdarzeń".

- Na zlecenie prokuratora, mężczyzna poddany został badaniom sądowo – psychiatrycznym. Biegli stwierdzili, że jest w pełni poczytalny - kończy Kopania.

Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: