Co zrobić z budynkami wygaszanych gimnazjów? Łódzcy samorządowcy chcieli je udostępnić innym szkołom, żeby uczniowie mieli więcej miejsca i nie musieli - jak dotąd - kończyć lekcji późnym popołudniem. Kurator się nie zgadza. - Pójdziemy zatem do sądu - zapowiada wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela.
Gimnazja, zgodnie z wytycznymi reformy oświaty, zostaną wygaszone do końca sierpnia 2019 roku. 1 września tego roku w budynkach gimnazjalnych lekcje będzie miał ostatni rocznik, który uczy się według starych zasad. Tym samym w budynkach jest już sporo wolnej przestrzeni, którą można zagospodarować.
Łódzcy urzędnicy wymyślili, że wykorzystają tę przestrzeń, aby usprawnić edukację w innych placówkach.
- Wybraliśmy dziewięć szkół, które chcemy doposażyć o budynki po dawnych gimnazjach - tłumaczy Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi.
"Doposażone" miałyby zostać cztery podstawówki i pięć szkół ponadgimnazjalnych. Na czym miałoby to polegać? Szkoła dostałaby nową przestrzeń, w których odbywałyby się lekcje. Tym samym - jak deklarują samorządowcy - skończyłyby się problemy zatłoczonych szkół, których plan lekcji często kończy się w późnych godzinach popołudniowych.
Pomysł urzędników jest - jak sami zapewniają - korzystny z perspektywy ekonomii.
- Skoro i tak musimy ogrzewać, sprzątać i ochraniać gmachy, to należy z nich korzystać w jak najszerszym zakresie - tłumaczy wiceprzewodnicząca Komisji Edukacji Małgorzata Bartosiak.
Projekt miał być już zaakceptowany przez rady pedagogiczne i rady rodziców szkół, których zmiany mają dotyczyć.
- Nie wszyscy byli zachwyceni, ale konsensus został osiągnięty - mówi Trela.
Na drodze zmianom stanęło kuratorium.
Kuratorskie "ale"
Grzegorz Wierzchowski, Łódzki Kurator Oświaty negatywnie ocenił pomysł samorządowców. Magistrat odpowiedział uwagami, że kurator "realizuje polityczne interesy Prawa i Sprawiedliwości, a nie interesuje się dobrem dzieci".
- Kurator Oświaty od dawna torpeduje wszelkie działania samorządu dotyczące poprawy jakości nauki w łódzkich szkołach - podkreśla przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Kacprzak.
Tyle, że - jak zapewnia w rozmowie z dziennikarzami kurator - jego negatywna ocena samorządowych pomysłów nie wynika z oceny merytorycznej, tylko formalnej. Bo, jak zapewnia, urzędnicy po prostu powinni sprawę wykorzystania pustoszejących gmachów poruszyć w innej procedurze.
Grzegorz Wierzchowski tłumaczył, że zmiana siedziby szkoły oznacza jej przekształcenie. A to z kolei wymaga przeprowadzenia konsultacji z rodzicami.
- W niektórych przypadkach dzieci miałyby uczęszczać do gmachu oddalonego o dwa kilometry od dotychczasowej placówki. Nie można takich zmian przeprowadzać bez wiedzy rodziców - podkreślał Wierzchowski w rozmowie z Radiem Łódź.
Sprawa idzie do sądu
To tłumaczenie nie przekonuje pracowników magistratu, w którym rządzi koalicja PO-SLD.
- Gdyby kurator miał odrobinę dobrej woli, to zainteresowałby się naszym pomysłem. On natomiast woli znaleźć sposób, żeby storpedować inicjatywę - komentuje Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi odpowiedzialny za edukację.
Co dalej z tą sprawą?
- Przedłożymy projekt uchwały na sesji Rady Miasta. Chcemy, aby nad tą sprawą i stanowiskiem kuratora pochylił się Wojewódzki Sąd Administracyjny - tłumaczy Trela.
Liczy na to, że decyzja kuratora będzie uchylona. I to szybko.
- Chcemy, żeby placówki były doposażone o dodatkowe gmachy jeszcze przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego - kończy wiceprezydent Trela.
Autor: bż/mś / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź