Miał 15 lat, kiedy zorganizował pułapkę, w której zginąć miało dwoje policjantów. W środę sąd w Płocku skazał go na 15 lat więzienia. Damian Ch. uderzył siekierą w głowę policjantki, kobieta cudem przeżyła.
"Hanysowi", bo tak na 16-letniego dziś Damiana Ch. mówili koledzy, groziło 25 lat więzienia. Sąd okręgowy w Płocku uznał, że jest winny usiłowanie zabójstwa i zaatakowania funkcjonariusza publicznego.
Nastolatek został skazany na 15 lat więzienia. Oprócz tego ma wypłacić zaatakowanej policjantce 100 tys. złotych zadośćuczynienia. Wyrok jest nieprawomocny.
Ani prokurator, ani obrońca skazanego nie podjęli jeszcze decyzji, czy będą się odwoływać od wyroku. Śledczy czekają na uzasadnienie wyroku, obrońca chce skonsultować się z Damianem Ch., który dziś na własne życzenie był nieobecny w sądzie.
"Damian żałuje"
Tuż po odczytaniu wyroku, reporter TVN24 rozmawiał z matką skazanego nastolatka. Kobieta stwierdziła, że "syn bardzo żałuje swojego czynu".
- Piętnaście lat to bardzo dużo. Czy powinien dostać mniej? Nie wiem, ja się nie znam. Niech pan adwokata pyta - powiedziała. Dodała, że "jako samotna matka potrzebuje pomocy ze strony syna". - Co teraz ze mną będzie? - pytała.
Rodzina policjantki stwierdziła, że wyrok jest zbyt łagodny.
- To, co mamy za sobą jest po prostu nie do przeżycia. Córka ma zniszczone życie, a i ja trafiłem po tym wszystkim do szpitala - mówił ojciec policjantki, którą "Hanys" uderzył siekierą w głowę.
Upiorny plan
Dzień po ataku, do którego doszło 14 lutego 2015 roku Damian Ch. opowiadał o swoich planach przed sądem rodzinnym. Tłumaczył, że atak na policjantów miał być tylko pierwszym etapem jego planu. Damian Ch. po zabiciu policjantów miał zabrać im broń, ukraść radiowóz i pojechać do znienawidzonego kuzyna i "się zemścić" za to, że kiedyś go pobił.
Tragicznego dnia oskarżony wezwał policję do swojego domu rodzinnego pod Mławą (woj. mazowieckie) pod pretekstem awantury rodzinnej. W domu spał jeszcze tylko jego pijany (i niczego nieświadomy) kolega.
Damian Ch. wziął dwie siekiery i czekał na patrol policji za drzwiami wejściowymi.
Zniszczone życie
Na miejsce podjechał dwuosobowy, mieszany patrol. Pierwszy do domu wszedł policjant, krok za nim była st. sierż. Alicja Piekut, 30-letnia wtedy funkcjonariuszka prewencji. Dostała cios siekierą w głowę.
Partner policjantki obezwładnił nastolatka i wezwał pogotowie. Raniona w głowę policjantka cudem przeżyła, ale według komisji lekarskiej nigdy już nie wróci do służby.
"Pod złym wpływem"
W momencie ataku "Hanys" był pijany. Przez całe popołudnie pił alkohol ze znajomymi. Od momentu ataku przebywa w schronisku dla nieletnich. We wrześniu ubiegłego roku sąd rodzinny zgodził się, żeby Damian Ch. odpowiadał przed sądem jak dorosły.
- Przestrzegam przed zbyt jednoznacznym i pochopnym ocenianiem tej tragedii. Mój klient był pod złym wpływem środowiska, wychowywał się też w rodzinie patologicznej - tłumaczy mec. Maciej Ciesielski obrońca oskarżonego.
W swojej mowie końcowej podkreślał, że ma wątpliwości co do decyzji biegłych, którzy zgodzili się na "dorosły" proces oskarżonego.
Prokurator Marcin Bagiński zażądał dla Hanysa maksymalnej kary - 25 lat za kratkami.
- Nie spotkałem się dotąd z tak zdemoralizowaną osobą - mówi Bagiński. Przypomina o zeznaniach opiekunów "Hanysa" ze schroniska. Przed sądem zeznali, że oskarżony mówił znajomym, że "zaatakowałby jeszcze raz, jeżeli byłaby taka możliwość".
Nastolatek w ostatnich słowach przed odczytaniem wyroku przeprosił poszkodowaną policjantkę. W jego skruchę nie wierzy ani Alicja Piekut, ani jej rodzina.
Autor: bż/kv / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź