"Lubię eksperymentować, poznawać nowe" - pisał 53-latek w sieci. Był przekonany, że rozmawia z 14-latką. W rzeczywistości z drugiej strony ekranu siedział mężczyzna, który podaje się za nieletnie dziewczynki i łapie pedofilów.
Do zatrzymania doszło w czwartek po południu na jednym z parkingów w Łodzi. 53-letni mieszkaniec Włocławka umówił się tu na spotkanie z - jak myślał - 14-letnią dziewczyną.
53-latek kilka dni temu zamieścił w sieci ogłoszenie. Informował w nim, że szuka kontaktu z młodą dziewczyną. "Chętnie nastolatki, ale to nie warunek" - napisał. Odpowiedział mu dorosły mężczyzna, który od kilku lat wyszukuje pedofilów w internecie.
"Łowca" podał się za 14-latkę. Autor ogłoszenia mówił z kolei, że ma 40-lat, ale "nie wygląda na swój wiek".
Do dwóch lat więzienia
O przygotowanej w Łodzi zasadzce została poinformowana policja, prokuratura i dziennikarze. Jak się okazało, 53-latek przywiózł dla "czternastolatki" piwo. Miał ze sobą też prezerwatywy i środki na potencję.
- Wszystko się udało. Umówiłem się z pedofilem w takim miejscu, żeby nie mógł uciec - tłumaczył w rozmowie z TVN24 Krzysztof Dymkowski z Wrocławia, autor prowokacji. Zatrzymany usłyszał już prokuratorski zarzut usiłowania nawiązania kontaktu seksualnego z nieletnią.
- Za to przestępstwo grozi mu do dwóch lat więzienia - wyjaśnia Kopania.
Kolejni zatrzymani
W ciągu ostatniego tygodnia głośno było o zatrzymaniu innych podejrzanych o pedofilię. W czwartek informowaliśmy na tvn24.pl o 22-latku, który miał być autorem "konkursu". Nieletnie dziewczyny słyszały, że po wysłaniu nagich zdjęć i filmów będą miały szansę na wygranie... tabletu.
W poprzedni weekend zatrzymany został z kolei 33-latek. On też był "skalpem" łowcy pedofilów z Wrocławia. Kiedy zorientował się, że wpadł w zasadzkę, zaczął uciekać i niemal potrącił policjanta.
- Za naruszenie nietykalności osobistej funkcjonariusza grozi mu do trzech lat więzienia - informuje prokurator Kopania.
Autor: bż/sk / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Dymkowski