Policja zatrzymała dwóch mężczyzn - mieli wyprowadzić mienie warte prawie trzy miliony złotych. Jeden z nich chował się przed funkcjonariuszami na dachu swojego domu; za kominem. Mężczyznom grozi do 10 lat więzienia, trafili już do aresztu.
Pierwszy z zatrzymanych od września ubiegłego roku był w zarządzie Spółdzielni Inwalidów "Przyszłość" w Wieluniu, która z powodu długów zagrożona jest likwidacją.
- To 41-letni mieszkaniec woj. opolskiego. Przyczynił się do powołania pełnomocnika, który mógł podejmować wszelkie decyzje w sprawach spółdzielni - opowiada asp. sztab. Waldemar Kozera z policji w Wieluniu.
Wspomniany pełnomocnik to druga z osób, która dzisiaj ma zarzuty. Według ustaleń śledczych, stał się on udziałowcem zupełnie innej spółki dzięki majątkowi spółdzielni.
Tym majątkiem miał być jeden z budynków należących do spółdzielni. Jego wartość to niecałe trzy miliony złotych. Jak informuje policja, decyzja 33-latka uszczupliła majątek upadającej spółdzielni i znacznie zmniejszyła szanse jej wierzycieli na odzyskanie pieniędzy.
Chował się za kominem
Policja zdecydowała się zatrzymać obu mężczyzn. Akcja w woj. opolskim (gdzie mieszkał członek zarządu spółdzielni) i woj. dolnośląskim (skąd pochodzi pełnomocnik) odbyła się w ten wtorek. Zatrzymanie pełnomocnika było mocno nietypowe.
- Policjanci pojawili się pod domem, w którym przebywał. Funkcjonariuszom otworzyli domownicy 33-latka, którzy stwierdzili, że nie ma go w domu - opowiada asp. sztab Kozera.
Faktycznie, poszukiwanego nie było w domu. Był na domu.
- Jak się okazało, mężczyzna wyszedł na dach i siedział skulony za jednym z kominów - informuje policjant.
Zarzuty i areszt
Zatrzymany członek zarządu usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień przy dysponowaniu majątkiem Spółdzielni Inwalidów "Przyszłość". Powołany przez niego pełnomocnik jest podejrzany o działanie na szkodę tej spółdzielni poprzez zbycie najcenniejszego jej składnika majątkowego: nieruchomości o wartości niecałych 3 mln złotych.
- Mężczyźni zostali aresztowani na wniosek prokuratury przez sąd. W areszcie będą co najmniej przez najbliższe trzy miesiące - informuje Jolanta Szkilnik z prokuratury okręgowej w Sieradzu.
W śledztwie status podejrzanego ma także prezes zarządu, wobec którego zastosowano dozór policji, poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju.
Śledczy informują, że "sprawa ma charakter rozwojowy".
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Google Earth