Mijasz jeden patrol, a zaraz po nim jest kolejny

Ruszył kaskadowy pomiar prędkości
Nadmierna prędkość na drogach. Materiał TVN24 z 12 kwietnia
Źródło: TVN24 BiS

To akcja wymierzona w tych, którzy przepisowo jadą tylko tam, gdzie stoi fotoradar, albo można natknąć się na policyjną kontrolę. - Ustawiamy dwa patrole, jeden za drugim. Wielu kierowców po minięciu jednego z nich naciska na gaz. A kilkaset metrów dalej czekają już kolejni funkcjonariusze - opowiada młodszy inspektor Joanna Kącka z łódzkiej komendy wojewódzkiej. Tylko w tym województwie jednego dnia ukarano w ten sposób blisko tysiąc kierowców.

Akcja, którą w środę zorganizowali łódzcy policjanci, odbywała się pod hasłem "kaskadowy pomiar prędkości". - Polega na prowadzeniu statycznej kontroli na tej samej drodze, w tym samym czasie, ale w różnych miejscach przez patrole ustawione kolejno po sobie na określonym, często niezbyt długim, odcinku - mówi tvn24.pl młodszy inspektor Joanna Kącka z komendy wojewódzkiej w Łodzi. 

W środę, 2 czerwca na drogach w województwie ustawiono aż 1149 takich punktów. - Funkcjonariusze ujawnili 1096 wykroczeń, w tym aż 851 dotyczących przekroczenia prędkości - mówi policjantka. 

W 23 przypadkach kierowcy rozpędzali się tak mocno, że finalnie tracili uprawnienia. 

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

"Nie mrugaj, zwolnij"

Skuteczność akcji policjanci tłumaczą tym, że kierowcy nie są przyzwyczajeni do policyjnych kaskad. Joanna Kącka zaznacza, że wielu z nich jest ostrzeganych przed patrolem sprawdzającym prędkość poprzez aplikacje w telefonie. Często zdarza się też, że o "suszarce" ostrzegają jadący z naprzeciwka kierowcy. 

- Zaobserwowaliśmy, że wielu kierujących zwalniało tylko po to, żeby mocniej wcisnąć gaz po minięciu patrolu - przekazuje policjantka.

Funkcjonariusze chcą oduczyć kierowców takiego drogowego cwaniactwa. 

/Czytaj więcej: Kierowcy nie boją się kar. Wzrosła liczba tych, którzy tracą prawo jazdy/

- Musimy przekonać kierowców, że ograniczenia prędkości nie są złośliwością zarządcy drogi, tylko czymś, co wymusza wolniejszą i bezpieczniejszą jazdę. To właśnie nadmierna prędkość jest najbardziej śmiercionośną przyczyną wypadków - mówi Kącka.

Dodaje, że już nieznaczne przekroczenie dopuszczalnej prędkości zmniejsza szanse przeżycia człowieka.

- Dlatego wzajemne ostrzeganie się kierowców przed kontrolą poprzez mruganie długimi światłami jest bardzo źle rozumianą solidarnością. Nie powinniśmy ułatwiać innym jeżdżenia w sposób zagrażający innym - kończy funkcjonariuszka. 

Czytaj także: