Przez pięć ostatnich lat odsiadywał wyrok za rozbój. 46-letni mężczyzna opuścił więzienne mury 23 czerwca. Po kilkunastu godzinach spędzonych na wolności znowu był zatrzymany - w związku z rozbojem w centrum Łodzi. Grozi mu teraz 18 lat za kratami.
W nocy z 23 na 24 czerwca łódzcy policjanci dostali zgłoszenie o rozboju na ulicy Radwańskiej. Ze zgłoszenia wynikało, że do 19-letniego mężczyzny podszedł nieznajomy. Grożąc swojej ofierze śmiercią, zabrał mu telefon komórkowy i słuchawki.
- Policjanci pojechali pod wskazany adres. Poszkodowany oświadczył funkcjonariuszom, że jest w stanie rozpoznać sprawcę - przekazuje młodszy inspektor Joanna Kącka z łódzkiej komendy wojewódzkiej.
Mundurowi zaprosili poszkodowanego do radiowozu i rozpoczęli przeszukiwanie okolicy. Niedługo potem, na skrzyżowaniu ulicy Radwańskiej i Politechniki, natknęli się na mężczyznę, który odpowiadał rysopisowi.
- Funkcjonariusze natychmiast podbiegli do potencjalnego sprawcy. Mężczyzna był pobudzony, agresywny i nie wykonywał ich poleceń - przekazuje Kącka.
Z celi do celi - z krótką przerwą
Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do IV komisariatu policji.
- Zatrzymany był już dwadzieścia minut po rozboju - podkreśla Joanna Kącka.
Okazało się, że zatrzymany trzynaście godzin przed rozbojem wyszedł z celi po pięcioletnim wyroku za rozbój.
- Podczas rozmowy oświadczył funkcjonariuszom z IV komisariatu policji, że był przekonany, że przez jeden dzień po wyjściu z zakładu karnego można popełnić przestępstwo bez żadnych konsekwencji - mówi Kącka.
Mężczyzna usłyszał już zarzut rozboju. W związku z tym, że działał w warunkach multirecydywy najbliższe 18 lat może spędzić za kratkami. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na okres 3 miesięcy.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi