Łódzcy policjanci zatrzymali 28-latka, który na zakręcie stracił panowanie nad samochodem i dachował na torach kolejowych. Mężczyzna był pijany, miał prawie dwa promile alkoholu w organizmie. Tłumaczył, że wsiadł za kierownicę po pijanemu, bo pokłócił się z partnerką. Teraz grozi mu do dwóch lat więzienia.
Policjanci zostali wezwani do zdarzenia na przejeździe kolejowym przy ulicy Wróblewskiego w poniedziałek po północy. Młodszy aspirant Jadwiga Czyż z wydziału ruchu drogowego w Łodzi przekazuje, że funkcjonariusze na miejscu zauważyli leżący na torach kolejowych samochód, a obok niego na drodze siedział mężczyzna.
- Okazało się, że to właściciel uszkodzonego peugeota. Od 28-latka było czuć woń alkoholu. Badanie wykazało, że miał w organizmie około dwóch promili - mówi policjantka.
Mężczyzna tłumaczył, że pokłócił się z partnerką i wsiadł za kierownicę.
Auto na dachu, na torach
- W trakcie rozmowy z nim ustalono, jaki był przebieg zdarzenia. Kierowca poruszał się ulicą Wróblewskiego i nie dostosował prędkości do warunków, w jakich ruch się odbywał - mówi mł. asp. Czyż.
Dodaje, że na zakręcie przed przejazdem kolejowym utracił panowanie nad swoim pojazdem.
- Po przejechaniu przez chodnik uderzył w sygnalizator świetlny, a następnie w słup ze znakiem informacyjnym dla maszynistów, po czym zatrzymał się na torowisku kolejowym - opowiada policjantka.
Czytaj też: śmiertelne potrącenie 74-latki. Policja: kierowca ciężarówki prawdopodobnie cofał i nie widział pieszej
Do dwóch lat więzienia
Kierowca w czasie zdarzenia nie odniósł obrażeń i - na szczęście - nie zrobił krzywdy osobom postronnym.
- 28-latek samodzielnie opuścił pojazd. Mundurowi zatrzymali mu prawo jazdy. Teraz za swoje nieodpowiedzialne zachowanie odpowie przed sądem - informuje Jadwiga Czyż.
Za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym oraz kierowanie pod wpływem alkoholu grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności oraz utrata prawa jazdy.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi