Ważył 18 kg, chociaż powinien co najmniej 30. Jedna z łódzkich organizacji chroniącej zwierzęta odebrała właścicielce skrajnie wychudzonego, pięcioletniego amstaffa. Pies trafił do weterynarz.
O tym, że Set - pięcioletni amstaff - może być od wielu miesięcy głodzony dowiedział się dzielnicowy. Informacje o swoich obawach przekazał patrolowi interwencyjnemu AS.
- Niestety, okazało się, że scenariusz w tym wypadku był bardzo podobny do zeszłorocznego dramatu wyżła weimarskiego. Pies, do którego pojechaliśmy w ubiegłym tygodniu, ledwo trzymał się na nogach. Z łatwością można było policzyć jego żebra - mówi tvn24.pl Sławomir Fibak, z patrolu interwencyjnego AS.
Pies został odebrany właścicielce przy asyście policji. Według relacji naszego rozmówcy, właścicielka Seta tłumaczyła funkcjonariuszom, że "jest w ciąży i to na dziecku skupia się teraz jej uwaga".
- Kobieta twierdziła, że po prostu nie miała czasu opiekować się amstaffem - wyjaśnia Fibak.
"Skrajnie wygłodniały"
Weterynarz badający Seta stwierdził, że zwierzę od dawna musiało chodzić wygłodniałe.
- Pies albo dostawał raz dziennie niewystarczającą porcję, albo w ogóle nic nie jadł - podkreśla Sławomir Fibak.
Amstaff ważył tylko 18 kilogramów, czyli niemal połowę tego, ile powinien.
- W ciągu minuty zjadł dużą puszkę jedzenia, niemal się nim dławił. Pożywienie działa na niego hipnotyzująco - mówią pracownicy patrolu AS.
Kłopotliwy "spadek"?
Właścicielka wychudzonego psa tłumaczyła policjantom, że zajmuje się psem od kilku miesięcy, bo dotychczasowi opiekunowie "nie mogli się już nim opiekować". Dlaczego? To nie jest do końca jasne.
- Kobieta powiedziała, że zaprzyjaźnione małżeństwo po prostu chciało go gdzieś oddać. Ona go wzięła, bo "było jej go szkoda" - mówi Sławomir Fibak.
I dodaje, że w momencie zabierania psa właścicielka cieszyła się, że już nie będzie musiała zajmować się Setem.
"To było znęcanie się"
W najbliższym czasie do łódzkiej policji ma trafić ekspertyza w sprawie stanu zdrowia Seta.
- Przygotuje ją lekarz weterynarii. Na tej podstawie policja będzie mogła wszcząć postępowanie - wyjaśnia Fibak.
I dodaje, że - w jego opinii - właścicielka Seta powinna odpowiadać za znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem.
- To zwierze było ofiarą głodzenia od dłuższego czasu. To po prostu nieludzkie, takie działanie zasługuje na szczególne potępienie - zaznacza rozmówca tvn24.pl.
Polski kodeks przewiduje do dwóch lat więzienia za znęcanie się nad zwierzętami. Jeżeli sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem, to kara może być o rok wyższa.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Patrol Interwencyjny AS