Na świat przyszedł półtora roku temu, w zakładzie karnym. Pół roku temu razem z 27-letnią matką zamieszkał w jednej z łódzkich kamienic. Teraz Kacper mieszka w szpitalu, bo jego matka "musiała się rozerwać".
Nie jest chory, ale od minionej środy przebywa w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Wcześniej, przez pół roku, mieszkał w kamienicy w łódzkiej dzielnicy Górna.
- Opiekowała się nim matka, która pół roku temu opuściła zakład karny - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Tydzień temu kobieta - jak przyznała potem w prokuraturze - była tak bardzo zmęczona opieką nad dzieckiem, że "musiała się rozerwać".
- Zostawiła syna pod opieką babci. Twierdziła, że niedługo wróci - mówi prokurator.
Bez opieki
Matka wróciła dopiero po kilku godzinach. Była nie tylko pod wpływem alkoholu, ale też - jak alarmowała zaniepokojona babcia Kacpra - najpewniej pod wpływem substancji psychoaktywnych.
- Na miejsce przyjechała karetka. 27-latka była agresywna, dlatego ratownicy wezwali policję - mówi prokurator Kopania.
Funkcjonariusze zwrócili uwagę, że babcia zajmująca się Kacprem też jest pijana. Badanie wykazało, że w organizmie miała 1,7 promila alkoholu.
- Chłopiec został przewieziony do szpitala. Jego matka już usłyszała zarzut narażenia dziecka na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, za co grozi jej do pięciu lat pozbawienia wolności - zaznacza Kopania.
Kobieta przyznała się do winy. Kacper ma niedługo wyjść ze szpitala i być objęty instytucjonalną pieczą zastępczą.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź