Sześciu policjantów służbowo szusuje po stoku w Kamieńsku (woj. łódzkie). Od narciarzy-cywilów wyróżnia ich żółty, odblaskowy plastron z napisem "policja". - Funkcjonariusze wypatrują nietrzeźwych narciarzy i tych, którzy jeżdżą zbyt szybko - wyjaśnia policja.
Założenie jest takie - policjanci mają zatrzymywać tych narciarzy i snowboardzistów, którzy nie przestrzegają dekalogu narciarskiego FIS oraz Ustawy z dnia 18 sierpnia 2011 roku o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach. Chodzi przede wszystkim o osoby, które jeżdżą zbyt szybko i stanowią zagrożenie dla innych.
Żeby przejść od planów do czynów, policja musiała zakupić sześć kompletów sprzętu narciarskiego i zorganizować szkolenie dla policjantów. Poprowadził je funkcjonariusz, który zdobył uprawnienia instruktora narciarstwa PZN.
A ponieważ wszystkie te warunki zostały spełnione, na stoku w Kamieńsku szusują już policjanci.
- Funkcjonariusze realizując swoje zadania ściśle współpracują z ratownikami Beskidzkiej Grupy GOPR oraz pracownikami ochrony obiektu - mówi mł. insp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Bez jeżdżenia "wężykiem"
Kto może spodziewać się kontroli? Oprócz tych, którzy swoją szybką jazdą straszą innych będą to narciarze, którzy zachowują się jak nietrzeźwi, albo swoją szybką jazdą straszą innych użytkowników stoku. Ale policjanci mają też inne zadania, związane z parkingiem obok stoku.
- Funkcjonariusze reagują na wykroczenia popełniane przez kierujących, między innymi blokowanie dróg dojazdowych, niestosowanie się do zakazów zatrzymania a także reagowanie na przypadki zakłócenia ładu i porządku publicznego w obrębie obiektu - wyjaśnia Kącka.
Policjantów na nartach w Kamieńsku można spotkać w weekendy, od godz. 13 do 21.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi