- Matka zmarła jakieś półtora roku temu - mówił policjantom 54-latek z okolic Grabowa (woj. łódzkie). Czemu jej nie pochował, tylko przez cały ten czas mieszkał z rozkładającymi się zwłokami? Bo zależało mu na emeryturze kobiety. Sekcja zwłok wykazała, że zmarła ona z przyczyn naturalnych.
Niewielki, zaniedbany dom w gminie Grabów (woj. łódzkie). To tutaj mieszkała 72-letnia kobieta i jej 54-letni syn. Tyle przynajmniej o lokatorach wiedzieli miejscowi.
- On lubił wypić, ale matkę bardzo kochał. Tak przynajmniej twierdził - mówili miejscowi Piotrowi Krysztofiakowi, reporterowi Radia Łódź, który jako pierwszy nagłośnił sprawę.
Starszej kobiety nikt od dawna już nie widział. W końcu ktoś poinformował anonimowo policjantów, że sprawę wypadałoby sprawdzić.
"Przyczyny naturalne"
Do domu zapukali funkcjonariusze. Byli pierwszymi ludźmi od dawna, których do środka wpuścił 54-latek.
- W jednym z pokojów leżało ciało w znacznym stopniu rozkładu. Była to matka mężczyzny - informuje Tomasz Szczepanek z łódzkiej prokuratury.
Mężczyzna przyznał, że kobieta zmarła półtora roku temu. Od tego czasu mężczyzna przyjmował jej emeryturę.
- Usłyszał zarzuty wyłudzenia pieniędzy. Przyznał się do przestępstwa, za które grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności - dodaje Szczepanek.
Mężczyzna jest też podejrzany o zbezczeszczenie zwłok. Za to przestępstwo grozi do dwóch lat więzienia.
Ciało było w tak złym stanie, że początkowo nie było wiadomo, co było przyczyną śmierci kobiety.
- Sądowo-lekarska sekcja zwłok wykazała, że kobieta zmarła z przyczyn naturalnych - informuje prokurator.
Autor: bż/ks/kwoj / Źródło: TVN24 Łódź, Radio Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Radio Łódź | Piotr Krysztofiak