Dwóch rolników spod Kutna (woj. łódzkie) kłóciło się o miedzę. Narastający przez lata konflikt niemal doprowadził do tragedii. Kiedy obaj panowie pracowali na polu jeden z nich strzelił do drugiego. Pocisk o centymetry minął aortę. Jeden z rolników jest w szpitalu, drugiemu grozi dożywocie.
- Czy byłem w szoku? Jak najbardziej. Strzały z pistoletu, latające helikoptery pogotowia, akcja policji. Przecież to sceny z filmu, a nie małej wioski - opowiada Grzegorz Stachecki, dyrektor DPS w Woli Chruścińskiej pod Kutnem.
Tuż obok zarządzanej przez niego placówki znajduje się pole, na którym w miniony weekend doszło do eskalacji konfliktu dwóch sąsiadów i do tragedii.
Strzał (prawie) w serce
W minioną sobotę obaj pracowali na swoich polach. Z ciągników doskonale była widoczna miedza, o przebieg której kłócili się od lat. Konflikt dawno już przestał być sprawą pomiędzy dwoma sąsiadami - w lutym sąd skazał na pół roku więzienia 35-letniego Marcina L. Za co? Za groźby karalne kierowane w kierunku sąsiada - 50-letniego Benedykta M.
Nieprawomocny wciąż wyrok zakłada m.in., że 35-latek ma nie podchodzić do sąsiada na odległość bliższą niż 50 metrów. W minioną sobotę był dużo bliżej.
- 35-latek wszedł na teren sąsiedniej działki i podszedł do ciągnika, w którym znajdował się sąsiad. Ten miał z sobą broń palną, na którą, jak ustalono, posiadał zezwolenie - mówi tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Doszło do jednej z wielu kłótni. 50-latek w pewnym momencie wystrzelił do góry (ślepym nabojem). Chwilę później wycelował w sąsiada i pociągnął za spust.
Raniony rolnik zaczął uciekać. Jego niedoszły zabójca - jakby nigdy nic - wrócił do pracy.
- Raniony 35-latek udał się w stronę swoich zabudowań, po drodze jednakże upadł i stracił przytomność - mówi prokurator.
Na miejsce zostało wezwane pogotowie lotnicze. W łódzkim szpitalu okazało się, że pocisk przeszył ciało rolnika na wylot, ale po drodze minął wszystkie organy - w tym aortę.
Obydwaj za kratki?
Niedługo potem 50-latek był już zatrzymany. Prokuratorzy przedstawili mu zarzut zabójstwa. Mężczyzna nie przyznał się do winy.
- Tłumaczył, że działał w warunkach obrony koniecznej. Twierdził, że jego sąsiad groził mu widłami i nożem - informuje prokurator.
We wtorek sąd przychylił się do prokuratorskiego wniosku o trzymiesięczny areszt.
Niewykluczone, że niedługo za kratkami będzie też raniony w klatkę piersiową sąsiad. Nieprawomocny jeszcze wyrok z lutego zakłada bowiem karę bezwzględnego, półrocznego więzienia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Stachecki