Burda miała być pod "19", nie pod "65", więc policja nie przystąpiła do interwencji. Film przesłany na Kontakt24, na którym widać policjantów, którzy nie rozdzielają dwóch mężczyzn w centrum Łodzi, bo "adres się nie zgadza", wywołał dużą falę krytyki.
Na nagraniu widać, jak do szarpiących się na chodniku w centrum Łodzi dwóch mężczyzn podbiega patrol policji. Mężczyzna obezwładnił klienta sklepu, który będąc pod wpływem alkoholu, miał wszcząć burdę. Po chwili funkcjonariusze odchodzą, bo... nie do tego zgłoszenia zostali wezwani. Jednak zanim odjechali, funkcjonariusze poinformowali, że "zaraz przyjedzie inny patrol".
Zajście to zbulwersowało nie tylko internautów.
Paweł Moczydłowski, były szef polskich więzień, nie pozostawia na działaniu policjantów suchej nitki. Mówi m.in. o "skrajnej głupocie".
- To jest przykład ślepoty instytucji, które nie są wrażliwe na potrzeby społeczne - grzmi Moczydłowski.
Dariusz Lorenty, były negocjator policyjny, dodaje z przekąsem: - Z całą pewnością policjanci zadali pytanie mężczyźnie trzymającego napastnika, czy poczeka do kolejnego radiowozu i pojechali na inne zlecenie.
Centrala chwyta się za głowę
Funkcjonariusze nagrani przez reportera Kontaktu 24 wprawili w zakłopotanie także swoich przełożonych z Komendy Głównej Policji, którzy przed kamerą "Faktów" TVN nie potrafili wyjaśnić zachowania policjantów.
- Trudno w jakikolwiek sposób się odnieść do tego jak przebiegała ta interwencja, a w zasadzie, dlaczego nie została przeprowadzona - mówi wprost mł. insp. Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.
Bardziej dyplomatycznie tłumaczyć próbuje łódzkich policjantów podinsp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej w Łodzi.
- Funkcjonariusze zrobili zdecydowanie za mało, nie tego od nas oczekuje społeczeństwo - mówi.
"Po co ta policja?"
Osoby, które widziały kuriozalną sytuację w centrum Łodzi, nie szczędziły cierpkich słów funkcjonariuszom. Wśród ogólnego poruszenia można usłyszeć pełne wzburzenia komentarze, m.in. "jaja sobie robicie?" i "po co nam taka policja?".
W podobnym tonie wypowiadają się internauci, którzy porównywali nagrane wydarzenie do sytuacji z filmów Barei.
Policja zapowiada, że w przyszłości wykorzysta przykład tej nieudanej interwencji policji na szkoleniach.
- Będziemy tłumaczyć, jak policjant powinien zachować się, kiedy jadąc na jedno zgłoszenie, po drodze widzi potrzebę interwencji w innym miejscu - mówi tvn24.pl podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/i/zp / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24