Gimnazjaliści obrabowali dom dziecka. "Cukierki zjedli, zabawki sprzedali"

Sprawą włamywaczy zajmie się sąd rodzinny
Sprawą włamywaczy zajmie się sąd rodzinny
Źródło: TVN24 Łódź/sxc.hu
W nocy wyłamali kraty i weszli do pomieszczenia gospodarczego przy jednym z łódzkich domów dziecka. "Łupem" były cukierki (które zjedli) i zabawki (które sprzedali). Dwóch 14-latków uciekło wcześniej z ośrodków wychowawczych. Jak tłumaczyli policji - potrzebowali środków do życia. Ich sprawą zajmie się sąd rodzinny.

Zanim młodzi sprawcy dostali się do pomieszczenia gospodarczego w pobliżu jednego z łódzkich domów dziecka musieli wyłamać kraty i wybić szybę. Zrobili to w zeszłym tygodniu, w nocy z czwartku na piątek.

- Policjanci, którzy następnego dnia przyjechali na miejsce zdarzenia szybko stwierdzili, że za włamaniem stoją osoby nieletnie - tłumaczy asp. sztab Radosław Gwis.

Wskazywały na to ślady, ale też rzeczy, które zniknęły. Były to cukierki i zabawki. Całość warta nieco ponad 300 złotych.

Na gigancie

Policjanci z ogniwa ds. nieletnich ustalili potencjalnych włamywaczy. Byli to dwaj 14-latkowie, którzy kilka dni wcześniej uciekli z placówek opiekuńczych - jeden z domu dziecka, drugi z młodzieżowego ośrodka wychowawczego. Obydwaj mieli już wcześniej problemy z prawem.

- Niestety, przez kilka dni nie można było ich namierzyć - przyznaje asp. sztab. Radosław Gwis z łódzkiej policji.

Dopiero w poniedziałek patrol policji wypatrzył obu nastolatków na ul. Pabianickiej.

- Na widok radiowozu zaczęli uciekać. Szybko jednak udało się ich zatrzymać - podkreśla Gwis.

Sprawa dla sądu rodzinnego

Gimnazjaliści przyznali się do włamania. Policjantom opowiadali, że po ucieczce potrzebowali środków do życia.

- Zdecydowali się obrabować placówkę, której byli kiedyś podopiecznymi - tłumaczy Radosław Gwis.

Funkcjonariusze dowiedzieli się, że nastolatkowie zjedli cukierki a zrabowane zabawki już sprzedali. O ich dalszym losie zadecyduje sąd rodzinny.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: bż/kv / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: