- Siedziałam przed komputerem, mąż miał wybuch zazdrości, założył mi skórzany pasek na szyję i dusił - mówi reporterce TTV "Blisko Ludzi" 66-latka z Łodzi, w domu której eksplodował gaz. - On chciał się zabić, ale czemu chciał zabrać ze sobą innych? - pyta załamana kobieta.
Mieszkańcy bloku przy ul. Brackiej w Łodzi mówią o olbrzymim huku, błysku i wstrząsie. Eksplozja gazu w ich bloku kompletnie zniszczyła trzy mieszkania. Tuż po zdarzeniu strażacy wyłączyli z użytkowania dziesięć innych. We wtorek nadzór budowlany stwierdził, że do zamieszkania nie nadaje się siedem lokali.
Wybuch ranił dwie osoby, w tym prawdopodobnego sprawcę zdarzenia.
Do eksplozji doszło w mieszkaniu 66-letniej pani Haliny. Kobieta o wybuchu dowiedziała się, kiedy leżała w szpitalu. Trafiła tam kilka godzin po tym, jak mąż miał ją dusić paskiem. W szpitalnej sali spotkała się z nią Marta Kolbus, reporterka TTV "Blisko Ludzi".
- Chciał popełnić samobójstwo, to pewne. Ale czemu chciał ze sobą zabrać innych? Nigdy tego nie zrozumiem - kręci głową.
"Wybuch zazdrości"
Pani Halina nie zgadza się na pokazywanie twarzy. Jak mówi reporterce TTV, zdarzenia z niedzielnego popołudnia pamięta jak przez mgłę.
- Siedziałam przy komputerze. Mąż miał wybuch jakiejś irracjonalnej zazdrości. Założył mi skórzany pasek na szyję i zaczął zaciskać - mówi kobieta.
Dodaje, że błagała męża o litość. Ten miał wykrzykiwać, że "zabije ją, a potem siebie".
- W końcu włożyłam palec pomiędzy pasek a moją szyję, jakoś się oswobodziłam. Wiedziałam, że muszę uciekać - opowiada 66-latka.
Kobieta uciekła do sąsiadki i zadzwoniła po policję. Chwilę później karetka odwiozła ją do szpitala. Policjanci próbowali dostać się do mieszkania, w którym doszło do awantury. Znajdujący się w środku mężczyzna nie otwierał funkcjonariuszom. Na miejsce wezwano straż pożarną. Gdy policjanci oczekiwali na przyjazd strażaków, w lokalu doszło do wybuchu.
Całą rozmowę z 66-letnią panią Haliną można zobaczyć w poniedziałkowym wydaniu magazynu "Blisko Ludzi" na antenie TTV.
Zdewastowane mieszkanie
Straż pożarna wstępnie ustaliła, że do eksplozji doszło po tym, jak zabarykadowany mężczyzna zaczął przecinać rurę z gazem. - Ciął szlifierką. W pewnym momencie wydobywający się z instalacji gaz eksplodował - wyjaśnia st. kpt. Adam Antczak ze straży pożarnej w Łodzi.
Zdjęcia udostępnione mediom przez strażaków pokazują ogrom zniszczeń w lokalu, w którym doszło do wybuchu. - Siła wybuchu była tak duża, że ścianki działowe po prostu się położyły - mówił rano na antenie TVN24 st. kpt. Adam Antczak.
Inspektorzy nadzoru budowlanego stwierdzili, że bloku nie trzeba będzie zburzyć.
- Inspektorzy poinformowali nas, że uszkodzenia są duże, ale do naprawienia - informuje Konrad Borusiewicz, reporter TVN24.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/ec / Źródło: TTV "Blisko Ludzi"
Źródło zdjęcia głównego: TTV Blisko ludzi