Do niecodziennej sytuacji doszło na przejeździe kolejowym przy wylocie z Pabianic w kierunku Dobronia (województwo łódzkie). Dróżnik źle się poczuł i trafił do szpitala. Do momentu przyjazdu jego zmiennika, służbę pełnili policjanci. Dbali, by przy otwartych rogatkach nie doszło do tragedii.
Wszystko rozegrało się w czwartek na strzeżonym przejeździe kolejowym przy ulicy Łaskiej w Pabianicach.- Przed godziną 22 dyżurny pabianickiej komendy otrzymał zgłoszenie od dyspozytora PKP o tym, że dróżnik z powodów zdrowotnych trafił do szpitala - informuje Joanna Szczęsna z pabianickiej policji.Czuwali nad bezpieczeństwemDyżurny długo się nie namyślał - skontaktował się z policjantami patrolującymi tą okolicę i nakazał im pojechać na miejsce i "przejąć" chwilowo obowiązki dróżnika.Mundurowi przez ponad półtorej godziny czuwali nad bezpieczeństwem, by na torach nie doszło do tragedii i zderzenia przejeżdżających tą trasą pojazdów z pociągiem. Przez ten cały czas rogatki na przejeździe były podniesione.Jak zapewnia Szczęsna, z nadprogramowych obowiązków wywiązali się wzorowo. Po półtorej godzinie zmienił ich pełnoprawny zmiennik chorego dróżnika.
Autor: FC/b / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24