Chociaż armia docelowo chce szkolić na poligonie niecałe 40 tys. osób (czyli 2/3 pojemności Stadionu Narodowego w Warszawie), to wezwania na wojskowe ćwiczenia budzą olbrzymie emocje naszych widzów i czytelników. Bo wezwanie do koszar to wywrócenie życia do góry nogami. Czego się spodziewać i jak sobie poradzić?
Wojsko pierwszy raz od siedmiu lat wzywa rezerwistów na ćwiczenia. Chociaż o masowych wezwaniach nie ma mowy, to odzwyczajeni od podobnych inicjatyw Polacy zasypują wojsko (i naszą redakcję) pytaniami. Czy do jednostki mogę wziąć telefon komórkowy? Czy muszę iść na poligon, skoro jestem opiekunem dziecka? Na te i inne ważne pytania odpowiadamy poniżej.
Nigdy nie byłem w wojsku, czy armia może mnie wysłać na ćwiczenia?
Raczej nie. Wojsko "zaprasza" na poligon przede wszystkim rezerwistów, czyli osoby, które albo przeszły szkolenie wojskowe w ramach poboru, albo pracowali jako żołnierze zawodowi. Teoretycznie wojsko może wezwać osoby, które "mają umiejętności szczególnie przydatne wojsku". Chodzi m.in. o lekarzy, prawników, programistów czy tłumaczy. W pierwszej kolejności - w razie potrzeby - wojsko będzie korzystało z rejestru ochotników, czyli osób, które dobrowolnie zadeklarowały chęć pomocy ojczyźnie.
Jestem rezerwistą. Do którego roku życia mogę się spodziewać wezwania?
Wezwania mogą spodziewać się rezerwiści w stopniu szeregowca, dopóki nie skończą 50 lat. Oficerowie i podoficerowie mogą się przydać ojczyźnie do 60 roku życia.
Pracuję za granicą. Czy armia może mnie powołać?
Osoby podlegające czynnej służbie wojskowej (takie, które stanęły kiedykolwiek przed komisją wojskową) mają obowiązek poinformowania Wojskową Komendę Uzupełnień (właściwą do miejsca zamieszkania), jeżeli wyjeżdżają z kraju na dłużej niż pół roku.
Jeżeli armia nie została poinformowana o tym, że rezerwisty nie ma w kraju, może wezwać taką osobę na ćwiczenia. Osoby mieszkające na stałe poza granicami nie są w obrębie zainteresowania wojska.
Co jednak, jeżeli ktoś pracuje za granicą, ale się nie wymeldował i nie poinformował WKU? Od wezwania można się odwołać, a wojsko zapewnia, że każdy przypadek będzie rozpatrywać indywidualnie.
Kto nie zostanie wezwany przez armię?
Wojsko nie upomni się o osoby, które odbyły służbę zastępczą, prowadzą akurat kampanię wyborczą. "Wolne" mają też samorządowcy, posłowie, senatorzy i osoby pozbawieni praw publicznych. Do koszar nie pójdą też funkcjonariusze mundurowi (policjanci, strażacy etc.).
Jestem rezerwistą, ale samodzielnie opiekuję się dzieckiem/starszą osobą. Czy mogę zostać wezwany?
Rezerwiści, na których ciąży obowiązek opieki (których nie może zastąpić np. żona) powinni zgłosić się do Wojskowej Komendy Uzupełnień i o tym poinformować. Dzięki temu uniknie się wezwania.
Czy mogę się odwołać od decyzji powołującej mnie na ćwiczenia?
Tak. Każdy ma na to czternaście dni od doręczenia powołania na ćwiczenia. Odwołanie będzie rozpatrywać szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego. Fakt złożenia odwołania nie zwalnia jednak z obowiązku pojawienia się w jednostce.
Jakie osoby mają największe szanse na powołanie?
Wojsko chętniej "zaprasza" do siebie osoby młode. Z każdym kolejnym rokiem nasze szanse na pobyt w koszarach się zmniejszają.
Ile mam czasu na stawienie się w jednostce?
Są trzy opcje:
1. Rezerwiści mogą zostać wezwani w ramach tzw. natychmiastowego stawiennictwa. W karcie powołania (co to karta powołania? Kliknij) znajduje się informacja, ile żołnierz ma czasu na pojawienie się w koszarach. Najczęściej rezerwista ma na to kilka dni, ale może się też zdarzyć (chociaż rzadko), że armia zażąda pojawienia się w ciągu czterech godzin od otrzymania wezwania.
2. Rezerwiści i osoby szczególnie wojsku przydatne mogą zostać wezwane w trybie "normalnym". Informację o konieczności stawienia się w danej jednostce zainteresowani dostaną co najmniej 14 dni przed planowanymi ćwiczeniami. Najczęściej jednak wojsko informuje o tym nawet kilka miesięcy wcześniej.
3. Rezerwista może się zgłosić jako ochotnik. Na swoją prośbę może zostać objęty ćwiczeniami.
Czy mogę zignorować kartę powołania na ćwiczenia?
Nie warto. Obrona ojczyzny jest konstytucyjnym obowiązkiem każdego Polaka. Za zignorowanie wezwania może grozić nawet kara więzienia.
Co muszę wziąć ze sobą na ćwiczenia?
Przybory kosmetyczne, bieliznę i dokumenty - to podstawa. Nikt nie broni żołnierzom korzystania z telefonów komórkowych czy tabletów. Osoba umieszczona w koszarach musi jednak pamiętać, że swoje rzeczy będzie przechowywać w szafce przy łóżku (cenniejsze rzeczy mogą trafić do sejfu). Dlatego nie warto przesadzać z ilością zabranych ze sobą pamiątek. Zdjęcie żony i dziecka są jak najbardziej dopuszczalne, siedmiotomowe wydanie ulubionej książki - już nie.
Jak długo mogą trwać ćwiczenia?
Są cztery opcje:
1. Ćwiczenia jednodniowe - żołnierze są zapoznawani z obowiązkami i strukturą działania jednostki wojskowej.
2. Ćwiczenia krótkotrwałe - trwają od 2 do 30 dni. Na takie ćwiczenia mogą zostać wezwani nie tylko rezerwiści, ale w zasadzie każdy obywatel. W trakcie takich ćwiczeń może odbyć się przysięga wojskowa.
3. Ćwiczenia długotrwałe - trwają od 31 do 90 dni.
Organizowane są też ćwiczenia rotacyjne dla żołnierzy, którzy mają podpisany kontrakt z polskim wojskiem na pełnienie służby w Narodowych Siłach Rezerwowych.
Jak wyglądają ćwiczenia?
Najczęściej odbywają się na poligonie. Żołnierze rezerwy przypominają sobie jak obsługiwać broń oraz jaka obowiązuje terminologia na polu walki. Powołani będą uczyć się też, jak obsługiwać nowoczesny sprzęt wojska polskiego.
Czy będę musiał spać w namiocie?
Raczej nie. Żołnierze są najczęściej kwaterowani w koszarach.
Czy mogę liczyć na przepustkę?
Tak. O jej przyznaniu decyduje dowódca jednostki wojskowej. Od niego też zależy, ile wolnego dostanie żołnierz. Na przepustkę mogą iść nawet ci żołnierze, którzy odbywają krótkotrwałe przeszkolenie (do 30 dni).
Jadę na ćwiczenia. Czy tracę urlop wypoczynkowy?
Nie. Pracodawca jest prawnie zobowiązany do tego, żeby dać pracownikowi bezpłatny urlop. Powołany przez armię nie traci płatnego urlopu.
Czy wojsko płaci powołanym?
Tak. Dniówka należna żołnierzowi jest uzależniona od jego stopnia. Dniówka szeregowego to ok. 70 zł; podoficer w stopniu plutonowego otrzyma ok. 80 zł. Pieniądze są wypłacane po zakończeniu ćwiczeń. Jeżeli jednak trwają więcej niż 30 dni, to żołnierz będzie dostawał pensję - żeby mógł spokojnie zapłacić rachunki.
Zarabiam dużo więcej niż dniówka, którą daje mi wojsko. Czy należy mi się rekompensata?
Tak. Żołnierz dostanie rekompensatę w wysokości 1/21 swojego wynagrodzenia za każdy dzień spędzony na poligonie. Stawka będzie pomniejszona o dniówkę wojskową (szeregowiec dostaje ok. 70 zł. dziennie). Na ćwiczeniach może stracić osoba, która zarabia więcej niż 331,80 złotych dziennie. Tyle wynosi bowiem limit maksymalnej rekompensaty przewidzianej przez polskie prawo.
Zobacz wyliczenia reporterów magazynu "Polska i Świat":
Pracuję na tzw. "śmieciówce", czy dostanę rekompensatę za nieobecność w pracy?
Wojsko przekonuje, że nikt nie będzie stratny. Żołnierz może ubiegać się o rekompensatę, jeżeli udokumentuje i dowodni, że w cywilu zarobiłby więcej niż w wojsku. Takie wnioski będą rozpatrywane przez samorządy w trybie administracyjnym.
To z kolei oznacza, że na ewentualną rekompensatę żołnierz może poczekać kilka tygodni i przez ten czas stracić płynność finansową (bo np. nie będzie w stanie spłacić raty kredytu mieszkaniowego).
Kto zapłaci za mój przejazd do jednostki? Wojsko. Dowódca oddaje pieniądze wezwanemu żołnierzowi wydane na dojazd do jednostki.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź