"Oddał piwo koledze i skoczył do wody". Nie żyje

Policja alarmuje: łączenie alkoholu i pływanie to bardzo niebezpieczne połączenie
Adam Choromański z WOPR o bezpiecznym zachowaniu nad wodą
Źródło: tvn24

Poszli nad wodę we dwóch. Pili piwo, a potem starszy z mężczyzn, 38-latek spod Radomska, postanowił popływać, chociaż obowiązywał zakaz kąpieli. Wskoczył do wody i już nie wypłynął.

Znajomi, 38 i 27-latek poszli we wtorek po południu nad zalew w Biestrzykowie Wielkim (woj. łódzkie). Na miejscu pili piwo.

- W pewnym momencie 38-latek postanowił popływać, oddał koledze piwo i skoczył do zbiornika wodnego "na bombę" - relacjonuje nadkomisarz Włodzimierz Czapla z radomszczańskiej policji.

27-latek, który został na brzegu przez parę sekund, czekał, aż kolega wypłynie na powierzchnię. Kiedy jednak to się nie stało, sam wskoczył do wody.

- Po nieudanej próbie odnalezienia tonącego na miejsce wezwane zostały służby ratunkowe - mówi nadkomisarz Czapla.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Czemu Polacy toną? Brawura często zastępuje braki w umiejętnościach
Czemu Polacy toną? Brawura często zastępuje braki w umiejętnościach
Źródło: Fakty TVN

Ku przestrodze

Ciało 38-latka wyłowili płetwonurkowie straży pożarnej. 

- Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon - mówi nadkomisarz Włodzimierz Czapla.

Policjanci wykonywali czynności pod nadzorem prokuratora. Ustalili, że do tragedii doszło w miejscu, gdzie nie wolno było się kąpać. Przypominały o tym znaki umieszczone na brzegu.

- Pamiętajmy, że głównymi przyczynami utonięć są dalekie odpłynięcia od brzegu, groźne są skoki do wody szczególnie tam, gdzie nie znamy zbiornika wodnego. Pamiętajmy, że nigdy nie chodzimy do wody po alkoholu - apeluje nadkomisarz Czapla.

Czytaj także: