Piotr Szulkin, jeden z najciekawszych polskich reżyserów, klasyk polskiego kina science-fiction, nie żyje. Twórca takich dzieł jak "Golem" czy "Wojna światów - następne stulecie" odszedł w wieku 68 lat. Szulkin był także autorem scenariuszy, prozaikiem, reżyserem teatralnym, a czasem także scenografem, aktorem i fotografikiem.
Informację o śmierci Piotra Szulkina podała Monique Lehman, mieszkająca w Kalifornii polska artystka i malarka, córka Henryka Chmielewskiego (Papcia Chmiela).
"Otrzymałam smutną wiadomość o naszym koledze z liceum plastycznego" - napisała Lehman na Facebooku, dołączając zdjęcie Szulkina.
Klasyk polskiego science-fiction
Zdaniem krytyka filmowego Michała Oleszczyka, Szulkin "był jednym z największych wizjonerów i nonkonformistów polskiego kina, a jego twórczość jest godna, by porównywać ją z klasykami światowego science-fiction".
Szulkin ukończył Liceum Sztuk Plastycznych w Warszawie w 1970 roku, a pięć lat później reżyserię w Szkole Filmowej w Łodzi (wówczas Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa Telewizyjna i Teatralna), której w 1993 roku został wykładowcą.
Pierwsze artystyczne kroki stawiał jako twórca krótkich animacji, krótkich fabuł i krótkich dokumentów.
Uznanie i rozgłos przyniosła mu tetralogia science-fiction zapoczątkowana filmem "Golem" z 1979 roku, który był jego pełnometrażowym debiutem fabularnym. Uzupełniały ją "Wojna światów - następne stulecie", "O-bi, O-ba. Koniec cywilizacji" oraz "Ga, ga. Chwała bohaterom".
Ostatni swój film nakręcił w 2003 roku. Był to "Ubu król" na motywach młodzieńczej sztuki Alfreda Jarry'ego ze znakomitymi rolami Jana Peszka i Katarzyny Figury.
Szulkin, który nad filmem pracował blisko 10 lat, korzystając z tekstu Jarry’ego i narysowanych w nim groteskowych postaci, stworzył gorzki obraz współczesnych Polaków.
Otrzymał ponad 50 nagród za swoje osiągnięcia. Znalazły się wśród nich koszaliński "Jantar '80" - nagroda dziennikarzy, Brązowe Lwy 8. FPFF w Gdyni za debiut pełnometrażowy, Gran Prix za scenariusz MFF w Madrycie, wyróżnienie Jury FIPRESCI MFF w Madrycie. Ponadto doceniany był na festiwalach w Trieście, Lille, Porto, Avoriaz, Los Angeles czy San Sebastian.
"Był twórcą ekscentrycznym, czasami niełatwym w kontaktach"
Według Oleszczyka, po 1989 r. w polskim kinie "nagle zabrakło miejsca na filmy poszukujące, artystyczne", choć - jak przypomniał - w 1993 r. Szulkin zrealizował jeszcze eksperymentalny obraz pt. "Mięso (Ironica)". - Pokazał przekrój przez polską historię XX w. poprzez metaforyczną opowieść o tym, na ile dostępne było mięso. Poprzez taki trywialny pomysł, w groteskowej formie ulicznej opery kręconej pod Halą Mirowską, w 25 minut opowiedział o polskiej, dwudziestowiecznej historii - ocenił Oleszczyk. - Szulkin był twórcą ekscentrycznym, czasami niełatwym w kontaktach, świadomym swego ogromnego talentu, ale niestety w polskim kinie bywa tak, że czasami wizjonerzy bywają niezrozumiani i nie zawsze uzyskują wsparcie, na jakie zasługują - podsumował krytyk i podkreślił, że Szulkin pod tym względem stoi w szeregu razem z Andrzejem Żuławskim i Grzegorzem Królikiewiczem. - Smutne jest to, że jego twórczość jest mało znana, bo nadal pozostaje aktualna i powinna pozostawać w ciągłym społecznym obiegu - dodał
Autor: tmw//kg / Źródło: PAP, tvn24.pl