Lil Peep, 21-letni emoraper z Nowego Jorku, zmarł w środę niedługo przed koncertem w Arizonie. Muzyk poruszał w swoich tekstach między innymi temat uzależnienia od narkotyków.
Lil Peep, czyli Gustav Åhr, określany był przez muzyczne media jako jeden z najbardziej intrygujących przedstawicieli hip hopu młodego pokolenia. Zaliczany był do nurtu emo rapu. Muzyk został znaleziony martwy w autobusie, którym podróżował w ramach trasy koncertowej. Jak donosi brytyjski "Guardian" Lil Peep kilka godzin przed śmiercią nagrał wideo, w którym mówił, że zażył leki na receptę i inne substancje. - Mam się dobrze, nie jestem chory - przekonywał.
Pete Dugan z policji w Tucson w Arizonie powiedział, że funkcjonariusze zostali wezwani około godziny 21. czasu lokalnego. Jak wyjaśnił, pomoc medyczna była już wtedy bezskuteczna.
Dugan wskazał, że są dowody na to, iż Lil Peep zmarł w wyniku przedawkowania, prawdopodobnie leków psychotropowych takich jak xanax. Policjant zaznaczył, ze dokładna przyczyna śmierci rapera zostanie ustalona w trakcie sekcji zwłok. Gustav Åhr urodził się i wychował na nowojorskiej Long Island. W swojej muzyce łączył estetykę emo z hip hopem. Jak wskazują krytycy, bardzo często poruszał w swojej twórczości kwestię swojego uzależnienia od środków psychoaktywnych. W czerwcu bieżącego roku "New York Times" stwierdził, że młody raper "przekształca się w kogoś podobnego do Kurta Cobaina dzięki kilku zdumiewająco ponurym i diabolicznie melodyjnymi publikacjom".
"Miał jeszcze tyle do zrobienia"
Informacja o śmierci nowojorskiego artysty wywołała poruszenie w internecie. Tylko na Twitterze w ciągu ostatnich 24 godzin jego nazwisko pojawiło się w ponad milionie wpisów.
Amerykański didżej, producent i autor piosenek, Diplo napisał, że Lil Peep "miał jeszcze tyle do zrobienia". Dodał, że artysta cały czas go inspirował.
"Peep był najmilszą osobą. Wspólny czas, rozmowy o muzyce, pomysły na piosenki, które mieliśmy zrobić i koncertowanie były niesamowite" - napisał producent muzyczny Marshmello.
Popularny w Rosji
Informację o śmierci muzyka odnotowały media w Rosji. Raper stał się popularny w tym kraju po występie w marcu tego roku. Jego klip do utworu "Benz Truck" z rosyjskimi napisami (rosyjskojęzyczna nazwa klipu brzmi Gelik) częściowo powstał w Moskwie. "Na portalu YouTube nagranie osiągnęło ponad jedenaście i pół milionów wyświetleń" – podało Radio Echo Moskwy.
Zacytowało wpis jednego z najbardziej popularnych rosyjskich raperów Mirona Fiodorowa (Oxxxymiron), który zaapelował do swoich zwolenników, by pamiętali o szkodliwych skutkach uzależnienia i rzucili narkotyki.
"Nie lubiłem jego muzyki, ale cholera...Trzymajcie się z daleka od opioidów. A jeśli już musicie, szukajcie tych, którzy wam pomogą" – napisał na Twitterze po śmierci.
"Lil Peep miał wielu fanów w Rosji. Czasem pojawiał się w ubraniach rosyjskiego projektanta Goszy Rubczyńskiego z napisami cyrylicą. W Moskwie Peep nagrał kilka scen do głównego hitu z jego debiutanckiego albumu "Benz Truck", w tym również odcinek, w którym tańczy przed Muzeum Historycznym na placu Czerwonym" – podał wydawany na Łotwie rosyjskojęzyczny portal Meduza.
Autor: tmw, tas//kg / Źródło: CNN, The Guardian, Echo Moskwy, meduza.io
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock