Janusz był człowiekiem, który miał surowy osąd moralny. Był wyczulony na świństwo, na właściwe słowo, na język - wspominał w TVN24 Janusza Głowackiego publicysta Maciej Wierzyński. - Jego niezwykłość polegała na tym, że miał niesłychane poczucie ironii, tragizmu - dodał. Słynny pisarz i dramaturg Janusz Głowacki zmarł w sobotę w 79. roku życia.
Dla publicysty TVN24 Macieja Wierzyńskiego zmarły w sobotę Janusz Głowacki był „przede wszystkim kolegą”. - Nie tylko szkolnym, bo rzeczywiście chodziliśmy do tej samej szkoły przez wiele lat, w tej samej szkole zdaliśmy maturę. Potem pracowaliśmy ze sobą bardzo długo, przez ponad 20 lat - mówił Wierzyński.
- Obaj z żonami w tym samym czasie wyjechaliśmy do Ameryki i dalej przyjaźniliśmy się bardzo mocno, wspomagaliśmy się. Te nasze losy życiowe były bardzo mocno splecione - dodał.
- Janusz był częścią mojego życia - podkreślił mocno poruszony Wierzyński. - Okropnie trudno mi o tym mówić, no ale już się pozbieram za chwilę - dodał.
"Bardzo niezwykły człowiek, wybitny pisarz"
W pamięci publicysty zmarły pisarz i dramaturg pozostanie jako "bardzo niezwykły człowiek, wybitny pisarz". - W zasadzie dzisiaj ludzi, którzy tak czują język polski, jak czuł go Janusz, właściwie nie ma. Nie jestem w stanie znaleźć kogoś, kto potrafiłby językiem tak operować. Jego niezwykłość polegała na tym, że miał niesłychane poczucie ironii, tragizmu - mówił Wierzyński.
- To był jeden z najbardziej niezwykłych ludzi, jakich w swoim życiu poznałem - stwierdził.
Jak powiedział, Głowacki "nie walczył" ze swoją legendą cynicznego playboya, "ale to jest kompletnie nieprawdziwy" jego obraz.
"Był wyczulony na świństwo"
Wierzyński zwrócił uwagę, że Głowacki miał w swoim dorobku m.in. wspomnienia zatytułowane "Z głowy”, w których ostatni rozdział poświęcił matce.
- To jest tak piękna proza, wzruszająca, jednocześnie pozbawiona czułostkowości, sentymentalizmu. Równocześnie pokazywała głębokie uczucie wiążące go z matką - podkreślił Wierzyński, mówiąc że ten rozdział należy do najważniejszych rzeczy, które zapamięta z Głowackiego.
- Kiedyś w latach 70., kiedy pracowaliśmy w tej samej redakcji, komitet centralny (partii -red.) próbował zmusić nas do opublikowania tekstu politycznego. Miał być to atak na Stefana Kisielewskiego. Padło na mnie, żebym to napisał. Moi koledzy mówili: zrób to, nie ma o czym mówić, szybko zapomną. Nie chodziło, że partia zapomni, ale mnie to zapomną. Jeden Janusz powiedział mi: Maciek, ty nie możesz tego robić, ty tego nie rób, bo będzie to za tobą szło przez całe życie. To będzie początek równi pochyłej, po której się ześlizgniesz. On jeden wprost mi to powiedział - wspominał Wierzyński, potwierdzając, że Głowacki był jego prawdziwym przyjacielem.
Publicysta zwrócił uwagę także na to, że Głowacki był "równocześnie człowiekiem o ogromnej wrażliwości moralnej, wysokich standardów, które wtedy były na każdym kroku deptane”. - Dzisiaj się tego w zasadzie nie pamięta. Janusz był człowiekiem, który miał surowy osąd moralny. Był wyczulony na świństwo, na właściwe słowo, na język - powiedział Wierzyński.
- Największy komplement, jaki mi zrobił, to było, jak na urodziny napisał mi taką dedykację: "Maćkowi, który ma ucho na literaturę". Z jego ust usłyszeć taki komplement, było dla mnie wielkim wyróżnieniem - wyznał Wierzyński.
Laureat prestiżowych nagród
Janusz Głowacki - dramaturg, prozaik, felietonista i autor scenariuszy filmowych - zmarł w sobotę w wieku 79 lat.
Był laureatem prestiżowych nagród literackich, m.in. American Theatre Critics Association Award, John. S. Guggenheim Award, Hollywood Drama-Logue Critics Award i National Endowment for the Arts. W 2005 otrzymał Nagrodę Ministra Kultury w dziedzinie literatury, a w 2011 r. został laureatem Nagrody Literackiej m.st. Warszawy - otrzymał nagrodę główną w kategorii „Warszawski twórca”. W 2014 r. z rąk ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego odebrał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w pracy twórczej i działalności artystycznej, za osiągnięcia w promowaniu polskiej kultury.
Autor: tmw//plw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24