Muzycy rockowej grupy Kings of Leon zmusili Caleba Followilla, aby poszedł na odwyk. Wszystko po tym, jak kilka dni temu podczas koncertu w Dallas wokalista pił alkohol i wymiotował oraz odmówił dalszego występu. Oficjalna wersja to "problemem z głosem i wyczerpanie". Trasa po USA została przerwana. Pojawiły się pogłoski o rozpadzie zespołu.
Według "Us Weekly", członkowie Kings of Leon są mocno zaniepokojeni stanem wokalisty, który stracił kontrolę nad swoim życiem. - Walczy ze swoimi demonami. To przede wszystkim alkohol. Wszyscy w zespole piją, ale oni mają tylko kilka piw w trasie, a Caleb pije alkohol jak ryba wodę – pisze gazeta, powołując się na swoje źródła.
Dlatego muzycy zdecydowali o przerwaniu trasy koncertowej po USA. Stało się to po koncercie w Dallas 30 lipca, gdzie Caleb pił za kulisami i wymiotował. Do końca występu zostały jeszcze trzy piosenki, ale odmówił jego kontynuowania. Zszedł ze sceny, mówiąc: "Muszę napić się piwa". Już nie wrócił.
Rzecznik rodzinnego zespołu (składa się z trzech braci i ich kuzyna) wydał oświadczenie: "Powodem rezygnacji z tournee jest to, że lekarz zalecił Calebowi odpoczynek z powodu wyczerpania i problemu z głosem. Muzycy czują się okropnie, że anulowali dalsze występy. Oczekują na powrót pod koniec września".
Poważne problemy w zespole
Tymczasem basista grupy Jared Followill napisał krótko po tym na Twitterze, że istnieją "poważne problemy" w zespole. - Wiem, że ludzie nie są głupi. Fanów nie można okłamywać. Są problemy w naszym zespole większe niż picie.
Magazyn muzyczny "Rolling Stone" pisze, że "informacje mogą prowadzić do poważnych kłopotów finansowych i prawnych związanych z tournee".
Pojawiły się plotki o rozpadzie jednego z najpopularniejszych na świecie zespołów rockowych, który zasłynął takimi hitami, jak "Sex On Fire" czy "Use Somebody". Wczoraj perkusista Nathan Followill postanowił je zdementować. - Nie rozstaliśmy się! - napisał na Twitterze.
"Muszę być pijany"
Ale, jak podaje MTV, przyszłość Kings of Leon nie jest tak pewna. Wokalista na pytanie, czy muzycy planują wrócić w trasę, odparł: - Nie wiem... Koncentruję się na leczeniu. Zobaczymy, jak pójdzie.
29-letni Caleb, który na początku roku ożenił się z modelką Victoria's Secret, Lily Aldridge, już wcześniej mówił mediom o swych kłopotach z substancjami odurzającymi. - Muszę być pijany, aby mieć zaufanie do siebie i mojej twórczości. Budzę się o piętnastej, mamy próby dźwięku, jemy obiad i wypijamy dwie butelki wina. Zanim udam się na koncert znowu piję i biorę kilka tabletek. Żeby wyjść na scenę zaliczam kolejną butelkę - zdradzał.
"Daily Mirror" sugeruje, że muzyk jest uzależniony także od adderallu, leku na ADHD, który zażywa, by móc w ogóle wykonać jakąkolwiek piosenkę. - Adderall pomaga mi zapamiętać słowa. Nie biorę zbyt dużo, tylko tyle, by przetrwać - cytuje go gazeta.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe