Każdy fan sagi Andrzeja Sapkowskiego, który marzył o wcieleniu się w Geralta z Rivii już może spełnić swoje marzenia: do sklepów na całym świecie trafiła gra komputerowa „Wiedźmin”. Pograć mogą nawet Chińczycy, gdyż i w tej wersji językowej gra jest dostępna.
Wystarczy sto złotych, dowód osobisty (gra, ze względu na realistyczne sceny walki, dozwolona jest od lat 18) i wprawne łokcie – do przepychania się przez tłumy fanów – i już można zanurzyć się w świat znany z prozy najlepszego polskiego fantasty, Andrzeja Sapkowskiego. Fanom Wiedźmina nie trzeba go przedstawiać, tym, którzy nie czytali – czas nadrobić zaległości.
Pierwsze egzemplarze gry trafiły do sprzedaży punktualnie o północy z czwartku na piątek. W kilku Empikach w największych miastach producenci przygotowali dodatkowe atrakcje.
Prace nad grą trwały kilka lat, a jej budżet przekroczył 22 miliony złotych – co jak na polskie warunki jest sumą rekordową. Znakomita większość polskich reżyserów może tylko pomarzyć o takim budżecie na film. Wyjątkowa jest także promocja gry – „Wiedźmin” czy też „The Wicher” startuje w 11 wersjach językowych w ponad 25 krajach, w tym oczywiście USA. Przy okazji na angielski przetłumaczono też opowiadania Sapkowskiego.
Renoma twórców (przykładowo filmiki do gry tworzył Tomasz Bagiński, nominowany do Oscara za „Katedrę”) i pokazane już fragmenty pozwalają wierzyć, że gra jeśli nawet nie dorówna pierwowzorowi literackiemu, to bardzo się do niego zbliży. I zatrze katastrofalne wrażenie, jakie pozostawiła po sobie adaptacja „Wiedźmina” – film, o którym najłagodniej można powiedzieć, że był bardzo nieudany.
Twórcy gry mają ambicję zrobić z "Wiedźmina" kolejną ikonę popkultury, postać, która skutecznie zmierzy się ze Spidermanem, Shrekiem czy Harrym Potterem.
kaw
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: CD Projekt