Amber Heard i Johnny Depp zostali zmuszeni przez rząd Australii do nagrania wideo, na którym przepraszają Australijczyków za nieszanowanie ich prawa. Chodzi o sprawę przemytu dwóch psów.
W poniedziałek żona Johnny'ego Deppa stawiła się przed australijskim sądem. Przyznała się, że nie zgłosiła odpowiednim władzom przewozu swoich psów. Prokuratura wycofała dwa najważniejsze zarzuty, za które groziło jej do 10 lat więzienia oraz 10 tys. dolarów australijskich grzywny. Sąd Queensland postawił jej jednak warunek miesięcznego dobrego sprawowania. W innym wypadku będzie musiała zapłacić grzywnę w wysokości tysiąca dolarów australijskich.
Sprawa psów, która stała się medialną burzą
Heard została w lipcu oskarżona o dwukrotne, nielegalne wwiezienie terierów Boo i Pistol do Australii oraz o przedstawienie fałszywych dokumentów. Australia ma restrykcyjne prawo dotyczące przewozu zwierząt: najpierw trzeba wystąpić o pozwolenie na przewóz do AQIS, czyli Programu Importu Żywych Zwierząt, a po przylocie oddać pupile do ośrodka kwarantanny.
W maju aktorska para przyleciała z dwoma psami do Australii, gdzie Depp pracował na planie piątej części "Piratów z Karaibów". Gdy złamał rękę i musiał na kilka dni wrócić z żoną do USA, Boo i Pistol zostały umieszczone w luksusowym ośrodku dla zwierząt. Australijscy oficjele wykryli obecność nielegalnie przewiezionych psów, gdy właścicielki salonu pochwaliły się zdjęciami w portalu społecznościowym.
Ówczesny minister rolnictwa Barnaby Joyce (obecny premier) zagroził wówczas, że jeśli Depp nie odbierze w ciągu dwóch dni swoich pupili, zostaną one uśpione. Depp i Heard w ostatniej chwili po psy przylecieli, ale dla ministra nie zamykało to sprawy.
Niecałe dwa tygodnie później Joyce przedstawił sprawę przed australijskim parlamentem i żądał postawienia pary aktorskiej w stan oskarżenia. Ostatecznie do stawienia się przed sądem została wezwana Heard, a nie Depp.
Wyjątkowo dziwne wideo
Para została - jak pisze sarkastycznie amerykańska i australijska prasa - przymuszona przez australijski rząd do wyrażenia skruchy. Nagrali wideo, w który widzimy oboje aktorów gloryfikujących australijskie prawo. - W Australii nie ma wielu szkodników i chorób, dlatego też Australia musi posiadać tak surowe przepisy, jeśli chodzi o ochronę środowiska - stwierdziła Heard. - Sami Australijczycy też są wyjątkowi, zarazem ciepli i bezpośredni. Jeśli nie szanujesz australijskiego prawa, powiedzą ci o tym zdecydowanym tonem - powiedział Depp. Jak określił australijski portal "Mashable", jest to "nieprawdopodobne wideo, które przypomina te kręcone w Korei Północnej". Nagranie zostało przedstawione sądowi podczas poniedziałkowej rozprawy jako dowód skruchy. Magazyn "Dazed" napisał, że oglądając nagranie, można odnieść wrażenie, że za kamerą stoi Joyce, który trzyma wymierzony w parę pistolet.
Wideo kończy się ironiczną radą Deppa: "Zgłaszajcie władzom wszystko, co chcecie wwieźć do Australii". Nieco później na swoim Facebooku wideo zamieścił "wróg numer jeden" Heard i Deppa - premier Barnaby Joyce.
Autor: tmw/kk / Źródło: BBC News, Reuters, Dazed, Mashable, NBC News