Z żaglowcem, kulą i pióropuszem na głowie - m.in. w takich nakryciach, na Dworcu Centralnym w Warszawie, starały się przypodobać podróżnym uczestniczki 11 odcinka programu "Top Model". Choć zwrócenie na siebie uwagi zabieganych ludzi nie należało do łatwych, to najsilniejsze emocje pojawiły się później. Okazało się, że nawet przyszła modelka może mieć kompleksy, które doprowadzą ją do łez.
W ostatnim odcinku "Top Model" siedem dziewczyn walczyło o wyjazd na fashion week w Indiach. Na początek w kostiumach w stylizacji Johna Galliano przyszłe modelki miały uwodzić przechodniów na Dworcu Centralnym w Warszawie. To oni bowiem wybierali z siódemki swoją faworytkę i tym samym decydowali o tym, która z dziewczyn wygra rywalizację.
"Co można zrobić z kulą na głowie?"
W kłujących naszyjnikach i nietypowych nakryciach głowy zdobyć przychylność przechodniów wcale nie było łatwo. - Moja kreacja nie była zbyt prosta do prezentowania się, bo co można zrobić z kulą na głowie? - żaliła się Renata Kurczab, 20-latka z Katowic. Okazało się jednak, że to Marcela Leszczak miała największe problemy. - Od razu wiedziałam, że przewagę będą miały dziewczyny, które były ubrane ciekawie - stwierdziła 21-latka. Długa spódnica na stelażu w żadnym stopniu nie przeszkadzała Justynie Pawlickiej, która okazała się najskuteczniejsza w zbieraniu głosów przechodniów. Drugie miejsce w tej rywalizacji zajęła Klaudia Strzyżewska, która miała na sobie indiański pióropusz. Obie dziewczyny w nagrodę wezmą udział w sesji zdjęciowej do portfolio w agencji D'VISION.
Tyle kompleksów
Drugim zadaniem był taniec. Pod okiem czwórki instruktorów: Joanny Zwierzyńskiej, Michała Maciejewskiego, Kacpra Matuszewskiego i Michała Piróga dziewczyny próbowały wyzwolić swoje emocje. - Trochę kabaret z tego wyszedł - oceniła Tamara Subbotko. Do śmiechu nie było za to Zuzannie Kołodziejczyk, która podczas zajęć w sali pełnej luster popłakała się.
- Jestem osobą, która nie patrzy w lustro. Jak będę miała swój dom, nie będzie tam luster. (...) Ja mam po prostu tyle kompleksów - wyznała 19-latka. Michał Piróg, na którego zajęciach popłakała się nastolatka, postanowił więc właśnie jej sprawić niespodziankę. - Pojedziesz ze mną do miejsca, które jest dla mnie specjalne i nauczyło mnie jak wartościowym jestem człowiekiem. Zabieram cię do Izraela - oznajmił tancerz.
Siła dwóch
Kolejna porcja emocji pojawiła się wraz z fotografką Marleną Bielińską. W studiu, ku zaskoczeniu dziewczyn, pojawiły się ich mamy. Było to dość trudne dla Renaty Kurczab, której mama nie żyje. Na fotografiach towarzyszy jej siostra Agata. Z zadaniem najlepiej poradził sobie duet mama i córka Kołodziejczyk. - Oczywiście mama dodała mi pewności siebie. Mama ma tyle energii, że uzupełnia i siebie i mnie - wyznała 19-latka. Ta energia, jak oceniali później jurorzy, biła ze zdjęcia, które oceniono najlepiej. Po burzliwych rozmowach jurorzy zdecydowali, która z dziewczyn najmniej nadaje się do tego, by przejść do kolejnego etapu programu. Według nich była to Anna Cybulska.
Autor: ktom/tr / Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fotosy.pro / TVN | Piotr Mizerski