Twórcy "Taksówkarza" świętowali 40-lecie obrazu na Tribeca Film Festiwal. To drugi, po skromnych "Ulicach nędzy", wspólny film Martina Scorsese i Roberta De Niro. Robert De Niro, wówczas już właściciel Oscara, namówił wytwórnię, by powierzyła projekt mało znanemu Martinowi Scorsese. W ten sposób powstało jedno z największych arcydzieł kina.
40 lat temu (dokładnie w końcu 1976 r.) do amerykańskich kin trafił "Taksówkarz" Martina Scorsese, oparty na znakomitym scenariuszu Paula Schradera (późniejszego współtwórcy "Wściekłego byka" i "Ostatniego kuszenia Chrystusa").
Odpowiedzialna za produkcję wytwórnia Columbia Pictures nie spodziewała się sukcesu. Choć nakręcony za niewiele ponad 1 mln dolarów film, zarobił tylko w Ameryce prawie 30 mln, jego twórcy - nawet jak na lata 70. dostali niewielkie pieniądze. (Scorsese odebrał gażę w wysokości 65 tys. dolarów, Robert De Niro - 40 tys. zaś Paul Schrader - 30 tys. dolarów.)
Na organizowanym przez Roberta De Niro Tribeca Film Festival twórcy fetowali wraz z widzami 40-lecie "Taksówkarza".
"Taksówkarz" miał premierę na festiwalu w Cannes i jednogłośnie zdobył tam Złota Palmę. Nie popisała się za to Amerykańska Akademia Filmowa, do dziś posypująca głowę popiołem z tego powodu. Choć wyróżniła go 4 nominacjami: dla producentów za najlepszy film, dla Roberta de Niro, Jodie Foster i zmarłego tuż po premierze twórcy muzyki Bernarda Herrmanna, ostatecznie film nie otrzymał żadnej statuetki.
W głównej kategorii zwyciężył nieporównywalnie słabszy "optymistyczny" "Rocky" z Sylvestrem Stallone w głównej roli. Po gali w 1977 r. wybuchł skandal, a krytycy nie zostawili na Akademikach suchej nitki. Po latach prestiż tych dwóch filmów jest nieporównywalny, zaś nieprzyznanie filmowi żadnej ze statuetek uważane jest za największą kompromitację w historii tej nagrody (obok pominiętego całkowicie przez Akademie innego arcydzieła "Dawno temu w Ameryce" Sergio Leone).
Scenariusz napisany w 10 dni
Scenariusz "Taksówkarza" postał w niecodziennych okolicznościach. Jego autor - Paul Schrader, jak przyznaje, napisał go w momencie życiowego kryzysu. Odeszła od niego żona, stracił pracę, w dodatku poważnie zachorował. Na łamach "The Hollywod Reporter" przyznał, że pił wówczas bez przerwy i myślał nawet o samobójstwie. W końcu trafił w ciężkim stanie do szpitala, a po wyjściu z niego, w 10 dni napisał scenariusz do "Taksówkarza" i dał go Brianowi De Palmie, wtedy będącemu u szczytu sławy. Ten uznał jednak, że nie jest to pomysł dla niego. Tak projekt trafił w ręce "dobrze się zapowiadającego" młodego Martina Scorsese, którego wskazał De Niro.
Fabuła filmu skupia się na opowieści o Travisie (Robert De Niro), weteranie wojny w Wietnamie, który zatrudnia się jako taksówkarz w Nowym Jorku na nocnej zmianie. Jeżdżąc wieczorami obcuje z podejrzanymi i niebezpiecznymi ludźmi. Próbuje bezskutecznie nawiązać znajomość z urodziwą pracownicą kampanii wyborczej Betsy (Cybill Shepherd). Spotyka też młodą prostytutkę Iris (12-letnia Jodie Foster), którą chce uwolnić od alfonsa. W końcu postanawia na własną rękę rozprawić się z całym złem miasta. Mimo, iż dopuszcza się zbrodni, zostaje bohaterem i zaczyna nowe życie. W dodatku udaje się mu pomóc Iris.
Scorsese i De Niro podczas spotkania z widzami, opowiadali, że mało kto wierzył w ich projekt, uważając, że krytycy i widzowie "nie kupią" filmu, w którym wymierzający na własną rękę sprawiedliwość mężczyzna staje się bohaterem. Gdy film był już gotowy, producent Michael Phillips obawiał się zwłaszcza reakcji kobiet.
De Niro wspominał też, że przed rozpoczęciem zdjęć był tuż po pracy na planie innego projektu i miał zaledwie dwa tygodnie na przygotowanie się do "Taksówkarza". Pracował wtedy po 16 godzin na dobę.
"Zacząłem jazdę taksówką nocami, by poznać bliżej realia tej pracy" - tłumaczył. Scorsese zaś dodaje: Pamiętam, powiedziałeś mi, że facet, który wsiadł do samochodu i zauważył twoje imię i nazwisko na prawie jazdy, patrząc na ciebie, powiedział: Boże, świat się kończy, facet zdobyłeś Oscara i nie możesz dostać pracy, tylko jeździsz taksówką".
De Niro zdradził też kulisy pracy nad swoim wyglądem na planie. Okazuje się, że słynna fryzura "na irokeza" nie była wcale efektem zabiegów fryzjerskich."Miałem wtedy mocne, gęste włosy i nie chciałem nawet słyszeć o ogoleniu się na łyso. Poprosiłem więc wizażystkę, by wykombinowała "fałszywego irokeza" i udało się. To zadziałało -wspomina gwiazdor, a Scorsese dodaje: pamiętam, że zasnąłem, a oni pracowali nad tym irokezem. Po jakimś czasie poczułem klepnięcie w ramię. Otworzyłam oczy i zobaczyłem Boby'ego (De Niro - red.) już z nową fryzurą. To było przerażające."- śmieje się reżyser.
"Are You talking to Me?"
Okoliczności powstania najsłynniejszej sekwencji "Taksówkarza"- w której bohater stojąc z pistoletem przed lustrem, rozmawia sam z sobą, również są zabawne. "Zadzwoniłem do Paula ( Schradera, scenarzysty filmu, przyp.red.) i zapytałem go: Mam tu napisane: wyciąga pistolet, patrzy na siebie, mówi do siebie. Ale co on mówi? I Paul mi powiedział: on jest tylko dzieckiem przed lustrem grającym z pistoletem. Wystarczy uzupełnić to jakimkolwiek tekstem. I wtedy zaimprowizowałem. I każdego dnia przez te piep... 40 lat, co najmniej jeden z was przyszedł do mnie i powiedział: Are You talking to Me (Mówisz do mnie? - red.) - tłumaczył De Niro.
Alfons i jego "podopieczna"
Najzabawniejszy moment spotkania twórców nastąpił jednak wtedy, gdy Harvey'aa Keitela, grający w filmie alfonsa Iris, dopytywano, czy prawdą są pogłoski, że spędził czas z prawdziwym nowojorskim alfonsem. Aktor przyznał, że rzeczywiście tak było, z tym, że wówczas był to już "były alfons".
- My improwizowany kilka tygodni razem, ja i ten człowiek. Uczył mnie, jak grać rolę alfonsa, mieliśmy dobrą zabawę po obejrzeniu filmu, chwalił mnie. Nawet namawiał do otwarcia wspólnego interesu - śmiał się Keitel.
Jodie Foster z kolei wyznała, że gdy jej mama usłyszała, jaką rolę ma zagrać, uznała, że Scorsese zwyczajnie zwariował. - Ponieważ jednak ufała mu, zgodziła się w końcu, ale w kilku odważniejszych scenach zastąpiła mnie moja 18-letnia siostra - przyznała aktorka. Zdradziła też, że nienawidziła strojów Iris - granej przez siebie młodej prostytutki.
- Zawsze byłam typową chłopczycą, a oni wcisnęli mnie w buty na obcasy i okropne krótkie spodenki, koszmarne kapelusze, zrobili mocny makijaż i dali jeszcze słoneczne okulary... No i ta fryzura. Pierwszy dzień (na planie) płakałam"- wyznała. Aktorka, wówczas jako jedna z najmłodszych w historii, otrzymała nominację do Oscara za rolę drugoplanową.
Reakcje widzów, a nade wszystko rewelacyjne recenzje, były wielkim zaskoczeniem dla producentów. Wspominali, że najbardziej zaskoczył ich Roger Joseph Ebert – wybitny amerykański krytyk i historyk kina, którego oceny zwykle najbardziej obawiali się filmowcy. - To jeden z największych filmów, jakie kiedykolwiek widziałem - napisał Ebert i dał filmowi 5 na 5 gwiazdek. Uzasadniał też: Taksówkarz" to piekło, od sceny otwarcia do kulminacyjnej sceny zabijania, ale to piekło, od którego nie możesz oderwać wzroku. Z kolei inny wielki krytyk Pauline Kael nazwał film "jednym z niewielu prawdziwie współczesnych horrorów". Scorsese dodał, że dopiero od sukcesu filmu w Cannes, czyli od przyznania mu Złotej Palmy, dotarło do niego, że odniósł sukces.
Jeden z najlepszych filmów w historii
"Taksówkarz" trafił do ścisłej czołówki najwybitniejszych dzieł w historii kina. Na słynnej liście 100 najlepszych produkcji filmowych, sporządzonej przez magazyn "Time", zajmuje 17 miejsce. Oprócz Złotej Palmy w Cannes zdobył m.in. 5 nagród BAFTA (brytyjskich Oscarów) i dwie nagrody Donatello (włoskie Oscary).
Autor: Justyna Kobus/kk / Źródło: "The Guardian", "The Hollywood Reporter", tvn24.pl